Odkąd pracuję nie miałam takiej sytuacji. Proszę o radę. Klientka to osoba samotna, emerytka. Mieszka sama. W dom jest zagracony i brudny. Klientka w ogóle nie czuje potrzeby żeby chociaż trochę przegarnąć. Wszelkie próby spokojnej rozmowy i przekonania do sprzątania we własnym zakresie nie powiodły się. Co mogę jeszcze zrobić żeby klientka miała w miarę godne warunki?
Witaj. Mam podobnie, dodatkowo problem alkoholowy i do brudu jeszcze fekalia. Było motywowanie ostrzeżenia - do czego to może doprowadzić nic to nie dało. Dopiero gdy klientka zaczęła mówić o odebraniu sobie życia wezwaliśmy karetkę i trafiła na oddział psychiatryczny. Nie wiem jaki będzie finał. Ale ze swojej strony radze Ci żebyś nie odpuszczała. Pojawiaj się tam, rób notatki ze spotkań, porozmawiaj z najbliższym sąsiedztwem, może jest jakaś daleka rodzina...
Jeżeli to jest mieszkanie socjalne, komunalne, spółdzielcze - napisz do administracji. Ja umówiłam się z pracownikiem administracji na wspólną wizytę. Pani z administracji postraszyła eksmisją (uciążliwy mieszkaniec), dała termin na uporządkowanie lokalu, trochę pomogło.
Wszystko jest możliwe. Niemożliwe wymaga po prostu więcej czasu.
Klientka nie ma rodziny dalszej ani bliższej. Z sąsiadami nie utrzymuje bliskich kontaktów. Mieszka na wioseczce daleko od "cywilizacji". Można powiedzieć że w środowisku postrzegana jest jako niegroźna dziwaczka. Mieszka w swoim domu.
Też mam taką sytuację - "dziwna" Pani, z dala od cywilizacji, utrzymuje się z niskiej emerytury, w grę wchodzą nie tyle co nieposprzątane mieszkanie co możliwość zawalenia pieca kaflowego (baardzo stary dom w złym stanie). Wszelkie próby pomocy Pani (bez kontaków z rodziną, sąsiadami) nie przyniosły skutków, ww. oświadczyła, iż nie chce pomocy ze strony OPS. Mimo jej oświadczenia cięzko mi ją zostawić, bo wydaje mi się, że może mieć jakieś zaburzenia psychiczne, nadal przeżywa śmierć syna, który nie żyje już z 10 lat. Po konsultacji z jej lekarzem 1go kontaktu (bo nigdzie się nie leczy doraźnie u lekarza rodzinnego), który stwierdził, że zle warunki mieszkaniowe nie świadczą o tym, że Pani jest chora psychicznie i trzeba ją gdzieś umieścić sama nie wiem co zrobić. Nie chce opiekunki, nie chce żadnej pomocy. Posiada duży majątek (działki budowlane) wystarczyłoby sprzedać, kupić fajną kawalerkę i sprawa załatwiona... ale ona nic nie chce. zbliża się zima i nie chciałabym ją znaleźć zamarznięta albo tym bardziej przywaloną tym piecem. Czy myślicie, żeby skierować ją na przymusowe leczenie psychiatryczne? babinka jest już stara nie chce jej robić "krzywdy" żeby na siłę ją gdzieś umieścic, szczególnie, że fizycznie jest bardzo sprawa..
Co myślicie?
Miałam podobnie, to był facet, też miałam duży dylemat czy mu krzywdy nie robię, bo sąsiedzi z wioski uważali, że ma prawo żyć jak sobie wybrał, ale po latach naszej pomocy w środowisku został jednak skierowany do DPS przez Sąd (martwiłam się nawet, że sobie życie odbierze, jak do dps'u pójdzie)i...facet zaaklimatyzował się, ma wolność, wychodzi gdzie chce, do DPSu zawsze wraca, jest zadbany, jest OK
A powiedzcie proszę, czy zanim skieruje moja Pania do dps musze najpierw wnioskowac o leczenie psychiatryczne bez zgody? Powiem szczerze ze moja Pani trafila do szpitala psychiatrycznego po tym jak straszyla odebranirm sobie zycia po zapaleniu sie komina w jej domu. Po 5 dniach wyszla ze szpitala i mieszka tymczasowo w hoteliku oplacanym przez gmina. Pani nadal utrzymuje ze nie chce zarnej pomocy od nas jako OPS i chce wrocic do swojegk domu. Nie moge na to pozwolic wiec dps bez zgody bez wahania jednak boje sie ze Sad mi odrzuci dps ze wzgledu na to ze dotad nie leczyla sie psychiatrycznie.