Witam
nasza sprawa wygląda następująco: nasza mama przez wiele lat z nami nie zamieszkiwała, jest alkoholiczką, z zaburzeniami psychicznymi, w ubiegłym roku wnieśliśmy wniosek do sądu o ubezwłasnowolnienie jej ponieważ nachodziła nas w domu i robiła awantury. Sąd wydał decyzję o całkowitym ubezwłasnowolnieniu w grudniu 2015 roku. Sprawa o opiekuna prawnego jeszcze nie miała miejsca gdyż jak się dowiedziałam sędzia od tej sprawy jest na zwolnieniu i sprawa będzie miała miejsce dopiero w październiku bądź listopadzie br. Wystąpiłam dwa tygodnie temu do sądu z wnioskiem o przyspieszenie rozprawy - nie dostałam jeszcze odpowiedzi. Ona zamieszkiwała u sąsiadów swojego konkubenta, który rok temu zmarł - z tego co się dowiedziałam bardzo źle ją traktowali przy czym znowu dla nas ona była również okropna. Najgorsze jest to że dwa dni temu mama zgodziła się na wizytę w szpitalu - czego nigdy nie robiła i byłyśmy zmuszone żeby z nią tam jechać, przyjęliśmy ją pod dach jednakże nie mamy możliwości żeby się nią opiekować wszyscy pracują a siostra która przebywa w domu ma 5 dzieci i dodatkowo jest psychicznie wyniszczona przez sytuacje z nią związane (matka wygrażała się odkręcała kurki od gazu)nie jest wstanie się nią zająć. Nie mamy opiekuna prawnego i nie mamy możliwości opieki nad nią a ona sama nie jest w stanie się sobą zając bo aktualnie nie jest w pełni fizycznie sprawna ponadto ma zaburzenia psychicznie. Przebywając od dwóch dni u nas zaczyna bardzo źle wyrażać się o siostrze - swojej córce i odzywa się w nieodpowiedni sposób do dzieci. Czy my możemy coś w tym przypadku zrobić, umieścić ją gdzieś, przyspieszyć postępowanie sądu, boimy się o siebie ja szczerze mówiąc po dwóch dniach opieki nad nią przy czym jutro wracam do pracy mam dość. Jesteśmy psychicznie wyczerpani. Pomyśleliśmy żeby na ten czas złożyć się i umieścić ją w prywatnym DPS i oczekiwać rozpraw sądowych na umieszczenie jej w DPS publicznym. Czy ja mogłabym ewentualnie złożyć wniosek do sądu o natychmiastowe umieszczenie ją w DPS z tytułu powyższego. Wychowaliśmy się praktycznie sami patrząc jak piję oddawaliśmy ją na odwyki - walczyliśmy o nią a ona i tak nas zostawiła wolała mężczyznę, potem straszyła nachodziła a teraz spadła nam na głowę. Co mam robić, pomóżcie...