Uzależniony krewny mieszkanki DPS - Domy Pomocy Społecznej, Zakłady Opiekuńczo-Lecznicze

  
Strona 1 z 1    [ Posty: 9 ]

Napisano: 07 kwie 2015, 17:13

Mam problem z uzależnionym,bezdomnym,25 letnim synem mieszkanki naszego DPS. Podopieczna jest codziennie odwiedzania w DPS przez syna,który jako osoba bezdomna i uzależniona wykorzystuje ja za jej zgoda tzn bierze od niej pieniądze, zjada jej posiłki i spędza w dps całe dnie . Problemem dla dps i jej pracownikow jest fakt ze syn mieszkanki pije tez alkohol na terenie domu próbuje tez spędzać noce w dps ukrywając sie na terenie domu,wzbudza to obawy ze strony innych mieszkańców.Oczywiscie wzywamy policję, która przyjeżdża zabiera go na Izbę po czy syn mieszkanki wraca do nas spowrotem mieszkanka życzy sobie aby jej syn ja odwiedzał jest osoba leżąca . Może ma ktoś propozycje jak poradzić sobie w takiej sytuacji .Nasz Dom jest Domem otwartym nie ma ochrony ani portierni.
Katarynka 25


Napisano: 15 kwie 2015, 13:19

poinformować gmine ops z ostatnim meldunkiem ,współpraca z pracownikiem socjalnym ops
PPela

Napisano: 15 kwie 2015, 13:20

poinformować gmine ops z ostatnim meldunkiem ,współpraca z pracownikiem socjalnym ops
PPela

Napisano: 15 kwie 2015, 21:56

Dzięki za odpowiedz, ale co mi pomoże gmina z ostatniego meldunku mieszkanki. Gmina 100 km stad,może przyjedzie pracownik socjalny i zabierze mieszkankę wraz z synem w sina dał? Nie sadze aby gmina była zainteresowana,przecież żadna gmina jak żyje i pracuje a pracuje już 20 lat nie jest zainteresowana co dalej sie dzieje z mieszkanka a tym bardziej co dzieje sie z jej synem,który nie jest mieszkańcem gminy. Tak naprawdę to chyba nikt nie ma pomysłu co mozna zrobić w tej sytuacji.
Katarzynka

Napisano: 16 kwie 2015, 8:29

jeżeli bezdomny przebywa w waszej gmini9e,poinform pracow socja ops z Twojej gminy
PPela

Napisano: 16 kwie 2015, 11:10

a problem nie polega na tym jak sie go pozbyć,tylko jak zorganizowac z prac ops byt temu bezdomnemu,jakis ciepły posiłek,żeby nie wyjadał matce,moze wystarczy wejsć w porozumienie z ops i współnie rozwiązac problem, bo według mnie wyrzucenie bezdomnego pijaczka i oddzielenie od matki to nie jest załatwienie problemu
PPela

Napisano: 16 kwie 2015, 15:15

Problem w tym, że uzależniony bezdomny nie chce przyjąć żadnej pomocy oprócz pieniędzy. Pochodzi z bardzo dobrze sytuowanej rodziny, która zrobiła już dla niego chyba wszystko co tylko możliwe począwszy od terapii wszelkiego rodzaju zarówno w placówkach państwowych i prywatnych. Miał organizowaną pracę , wynajmowane mieszkania, które zamieniał w melinę. Posiada też dochód ze spadku ok 1500 zł miesięcznie, które od razu przepija więc teoretycznie nie kwalifikuje się jako klient pomocy społecznej. Więc rodzina po kilkunastoletniej walce stwierdziła, że ma radzić sobie sam a to sam znaczy, że trafia do nas do DPS do mamy, która syna kocha ponad wszystko i nie jest w stanie mu się przeciwstawić. Więc teoretycznie my też powinniśmy zabronić mu tych wizyt co kończy się za każdym razem awanturą i wzywaniem policji i na drugi dzień to samo.
Katarynka21

Napisano: 27 kwie 2015, 18:15

Wy pomagacie osobie, która u was jest. Nie jemu, zresztą jak czytam i tak ma max pomocy.
Nie jest tak, że posiłek który zapewniacie mieszkance jest jej własnością (choć niby może z nim zrobić co chce). W szczególności dopilnujcie aby zjadała go sama. Macie prawo żądać aby pomoc która jest JEJ udzielana (a posiłek jest fragmentem tej pomocy!) trafiała do niej, a nie do kogoś innego zwłaszcza, że macie do czynienia z alkoholikiem dla którego pomocą jest odcięcie go od pomocy doraźnej a zapewnienie systemowej.

Sytuacja trudna, nie zazdroszczę, ale jak chcecie pomóc (co ciekawe im obojgu!) musicie stanowczo uniemożliwić mu takie pasożytowanie. Jeżeli będziecie niekonsekwentni - będzie bywał ciągle i w ten sposób robicie mu krzywdę. Jedyna możliwością wyjścia z alkoholizmu jest przejście przez dno niemożliwości, a on póki co dajecie mu świetną metę i jeszcze alibi przed samym sobą (on pewno jest przekonany ze dobrze robi bo odwiedza mamusię.. :)

pozdrawiam i życzę twardości i wytrwałości, oraz tego aby jakieś oszołomy nie przeszkadzały Wam w tej bardzo trudnej sytuacji

HK
pomocny

Napisano: 29 kwie 2015, 22:37

Dzięki za wsparcie i zrozumienie. Robimy tak jak piszesz, czyli staramy sie kontrolować sytuacje. Monitorujemy wizyty syna,wypraszamy gdy jest pod wplywem środków odurzajacych, mamy kontakt z policja . Wymaga to jednak dużego zaangażowania personelu, co jest jednak bardzo trudne gdy ma sie prawie setkę podopiecznych a na dyżurze 3 osoby. Jak by wygladała nasza praca gdyby tak trzeba było pracować z każdym z członków z rodziny mieszkańców , poświęcać mu swój czas i zajmować sie jego terapia i problemami .Zamiast wsparcia ze strony rodziny jeszcze dodatkowe obciążenie.
Katarzynka 21



  
Strona 1 z 1    [ Posty: 9 ]
NIE PRZEGAP WAŻNYCH INFORMACJI! POLUB NASZ PROFIL NA FACEBOOKU
[ ZAMKNIJ ]
Usuń ciasteczka witryny
 
x

 

x