Nie potrzebujesz zgody osoby pokrzywdzonej aby podejmować działania zespołu.
Jeżeli ofiara nie stawi się na posiedzenie grupy to są 2 powody:
1. albo przemocy nie ma i po potwierdzeniu tego faktu po wizycie w środowisku zamykacie procedurę,
2. ofiara jest zastraszona i nie chce się narażać sprawcy.
To fakt, nie musisz Kiki mieć zgody ani od ofiary ani od sprawcy. Mnie jednak również nurtuje pytanie, jaką moc sprawczą mamy jako zespół, kiedy ani ofiara ani sprawca nie zgłasza się na zaproszenia?? Jeżdżenie do domu jest rzeczywiście rozwiązaniem?? Nie musi nas wpuścić do domu - i co wówczas??
Tylko w godzinach pracy. Po godzinach jestem prywatną osobą i nie mam prawa działać (w regulaminie ośrodka nie mamy przewidzianej pracy na zasadzie dyżurów).
Jak ani ofiara ani sprawca nie stawia się na posiedzeniu to robicie plan działań bez ich zgody. Pracownik socjalny idzie w teren na wizyty, dzielnicowy to samo. Jeżeli nie wpuszczają was, a w domu są dzieci to robicie posiedzenie grupy roboczej i piszecie wniosek do sądu o wgląd w sytuację.
coś zadziałać musicie.