Może ktoś wie, czy podczas 3,5 - miesięcznej nieobecności ( urlop macierzyński ) kierownika GOPS może zastepowac go pracownik, który nie ma ukończonego zarządzania pomocą społeczną????????
czyli pracownik, który nie miał zarządzania zastepował kierownika te 3,5 miesiecy? bo w ustawie o pracownikach samorządowych jest że moze ale max 3 miesiace, ja sie zgodze na te 3 ale nikt z moich koleżanek nie chce tych 2 tygodni
Pracownik, który nie ma kwalifikacji nie może być nawet P.O.
Wykonuje bowiem obowiązki kierownika jednostki przy wykorzystaniu uprawnień kierowniczych, a do tego trzeba mieć kwalifikacje, a nie np. znajomości w wójtem. Tu nie chodzi o nazwę stanowiska, tylko o faktycznie wypełniane obowiązki i do tego należy odnieść kompetencje osoby, która ma zarządzać jednostką. Jeśli gdzieś, ktoś robi, (zrobił) inaczej, to po prostu omija prawo wynikające z ustawy o pomocy społecznej i łamie prawo pracy wobec pracownika.
A jeśli ktoś ma inaczej, to przy zaskarżeniu takiego manewru każda inspekcja pracy to podważy, ukarze i jeszcze można dochodzić swoich racji przed sądem pracy i ubezpieczeń. A poza tym należy poinformować właściwy wojewódzki wydz. polityki społecznej, że jednostka jest zarządzana przez osobę bez kompetencji.
Swego czasu miałem okazję/przyjemność rozmawiać z osobą odpowiedzialną za to z wyższych sfer (wojewódzkich) na ten temat.
Przez co niestety ale częściowo niezgodę się z przedmówcą.
Otóż, wyjaśniła mi Ta osoba, że w takim przypadku jedynie dają zalecenie pod rygorem kary.
No i nawet przy nie dostosowaniu się do zaleceń nic więcej się w tym nie dzieje.
Reasumując masz rację, że prawo tak stanowi ale w praktyce jest inaczej i nic na to nie poradzi się.
I w wielu miejscach P.O. bez spełnienia wymogów są przez ponad rok - to akurat ze znajomego OPSu wiem z praktyki
Heiland masz 100% racji, u nas też była osoba bez uprawnień p.o. i urząd wojewódzki nie zrobił nic w tym temacie. Wychodzi na to, że pracownicy socjalni muszą mieć uprawnienia do swojej pracy i tego się wymaga pod groźbą odebrania dotacji na etat z województwa i zwrotem dodatku 250 ale kierować takimi osobami może ktoś bez uprawnień, kierunkowych studiów i prawie wzięty z ulicy, żenada.
Być może tak było, nie wykluczam, ale... władza się zmienia
A w związku z tym również i spojrzenie się zmieni i sposób "załatwiania" spraw.
Dziadostwo trzeba tępić. W gminach zwłaszcza.
Jestem za ale... ale wydaje się to niewykonywalne choćby ze względu na to, że należałoby usunąć ze stanowisk ponad 90% osób pracujących w samorządzie (dane z mojego środowiska)
heiland
wystarczy zmienić władców (wójtów, burmistrzów) i ich przybocznych (sekretarzy, z-ców)
Reszta się posypie jak domek z kart, bo wszystko się na strachu opiera. Cała filozofia rządzenia w gminach