Napisano: 20 wrz 2017, 8:32
Ale tak prawdą a bogiem to pani minister ma prawo być zaniepokojona - wydajność jest jaka jest, bo zwierzchnictwo pracowników dziobiących 500+ olało sprawę, nie przygotowali swoich działów do okresu zasiłkowego, pomimo apelów nie zwiększono wynagrodzeń, nie przyznano dodatków, nie obiecano podwyżek. Nie zatrudniono też odpowiedniej liczby ludzi, albo zatrudniono takich którzy nie są pomocni. W wielu miejscach w Polsce ludzie realizują 500+ bez żadnych dodatkowych wynagrodzeń, często robią to ci sami ludzie którzy robią i rodzinne i fundusz i wszystko inne co działy świadczeń robią. Nikt przed okresem zasiłkowym nie zainteresował się poprawną organizacją pracy działów świadczeń. Nie przyjrzał się godzinom przyjęć interesantów, nie zastanowił nad podziałek obowiązków, w wielu miejscach nadgodziny są zabronione, w wielu miejscach za nadgodziny nikt nie płaci, w wielu miejscach ich się zupełnie nie rozlicza, są miejsca w Polsce gdzie decyzje na 500+ wydają stażyści, pracownicy socjalni, pomoce administracyjne, bez uprawnień, bez przeszkolenia, bez wiedzy i umiejętności. Pani minister ma prawo być zdziwiona problemami ponieważ ministerstwo przypominało, tłumaczyło, zachęcało do poprawy warunków pracy, dodatków, nadgodzin. Pani minister ma prawo być zdumiona ponieważ ministerstwo zapewnia finansowanie godziwych wynagrodzeń dla tych ludzi, jest z czego dać dodatki, podwyżki, kupić nowy, działający sprzęt, lepszy komputer, lepszą drukarkę, to wszystko powinno działać - niestety pomiędzy armią mrówek trzepiących decyzje i przyjmujących wnioski, a ministerstwem które za to płaci jest cała zgraja pośredników - wójtów, burmistrzów, kierowników, dyrektorów którzy realizują politykę taniego państwa, nie płacą normalnie swoim ludziom, nie zapewniają sprzętu, nie znają przepisów, stąd apel o poprawę warunków pracy po przejściu przez ich popsute neoliberalną doktryną mózgi zinterpretowano jako zachętę do częstszego używania kija, bata i mobbingu. Z metody kija i marchewki został tylko kij - a zajeżdżony i wygłodniały koń nawet traktowany kijem w końcu padnie.
Walka z wiatrakami since 1998.