Przemysł pogardy został rozkręcony na dobre. Zootechnik Monika Olejnik już zapomniała, jak po śmierci L. Kaczyńskiego musiała przekradać się ulicami stolicy żeby jej nie zlinczowali. Ale czego spodziewać się po resoertowych dzieciach? Na pewno niczego dobrego.
"Jeden jest tylko pomysł, wyższy poziom życia w Polsce. Stopniowa naprawa polskiej gospodarki. To jest tak, ja dzisiaj nikomu tu nie powiem: pakuj się i wracaj. Bo pytanie jest następujące: czy jest więcej miejsc pracy w jego miejscowości, czy szanse są większe, czy łatwiej dziś prowadzić tam działalność gospodarczą, czy obciążenia są mniejsza, albo przynajmniej łatwiejsze do zniesienia? Ja takich zmian na razie nie widzę. W związku z powyższym to jest kwestia przyszłości. To jest kwestia budowania
Dziś mamy jeszcze inny problem. Ten rozwój na papierze jest, w statystykach ten rozwój jest. Ktoś powie PKB wzrasta, oczywiście. Tylko, że niestety jeśli spojrzymy na statystyki, to widzimy, że postępuje rozwarstwienie społeczne. I tu jest największy problem, to musi zostać zatrzymane. W Polsce znika to co zaczęło się wytwarzać po 89 roku po wojnie, a mianowicie klasa średnia. Ludzie ubożeją. Duża część społeczeństwa zubożała na przestrzeni ostatnich lat. To jest proces, który musi zostać zatrzymany i odwrócony.
Wielkim zadaniem jakie ja sobie dziś stawiam jest stworzenie w Polsce możliwości powrotu. To dziś trzeba pilnować, bty nasze dzieci rodzące się tutaj wychowywały się w naszej tradycji, także w szkołach.
Ja nie mam odwagi powiedzieć tutaj: wracajcie do kraju. Nie mam odwagi tego powiedzieć, ponieważ powtarzam jeszcze raz jest cały szereg działań, które spowodują, że ludzie wrócą i nie będą rozczarowani. I nie powiedzą: „ten człowiek powiedział nam nieprawdę, okłamał nas, naciągnął."