Niemcy zaczynają się bać imigrantów. Codziennie dochodzi do włamań i kradzieży
15 września 2015 14:41:01
Specjalnie dla Kufel.pl relacja mieszkanki polskiej części wyspy Uznam, która w Meklemburgii Przedpomorze, w pobliżu Neubrandenburga, miała okazję rozmawiać z niemieckimi policjantami na temat imigrantów. Policjanci nie ukrywali, że problem z imigrantami, to nie tylko problem z ludźmi, którzy nie chcą pracować i liczą jedynie na zasiłki, ale to również problem wzrostu przestępczości tam, gdzie są tzw. obozy dla imigrantów.
W miniony weekend byłam w Niemczech, dokładnie w Meklemburgii Przedpomorze, okolice miasteczka Waren. Miałam okazję rozmawiać z dwójką niemieckich policjantów. Znałam ich wcześniej. Zapytałam o imigrantów. Powiedzieli mi, że w ubiegłym tygodniu w Meklemburgii Przedpomorze było ich 1300. Ale jak obaj zaznaczyli - to dane na dzień dzisiejszy są już nieaktualne, bo sytuacja zmienia się z dnia na dzień. Opowiadali, że w jednym z miejsc, gdzie zakwaterowano uchodźców, specjalnie dla nich wyremontowano bloki. Imigranci mają wszystko za darmo - wodę, prąd, jedzenie, dach nad głową i opiekę medyczną. Dodatkowo każdy dostaje 200 euro (o ile dobrze pamiętam to na tydzień) tzw. kieszonkowego. Ich status póki co jest nijaki.
Zapytałam, co to za ludzie, tzn. czy młodzi, starzy, kobiety, dzieci, całe rodziny - kogo jest najwięcej? Odpowiedzieli to, czego się obawiałam - że najwięcej jest młodych silnych mężczyzn - około 70 procent według ich szacunków. Wszyscy są nastawieni roszczeniowo, o pracy nikt nie mówi. Tylko nieliczni, bardzo nieliczni próbują gdzieś na czarno dorabiać. Ale to wyjątki. Od kiedy zamieszkali w tym tzw. obozie, nie ma dnia, aby nie dochodziło w pobliskich miejscowościach do kradzieży, włamań itp.
Na początku część Niemców witała uchodźców - Wilkommen in Deutschland. Teraz coraz częściej zaczynają obawiać się z jednej strony wzrostu podatków, bo będą potrzebne pieniądze na utrzymanie tych tysięcy ludzi, ale z drugiej zaczynają się też imigrantów normalnie bać.