Pracuję w ŚDS już 7 lat. Tak źle nie było jeszcze nigdy : na wyżywienie 30 osób 100 zł tygodniowo /w ramach treningu/ , nic nie możemy kupować do terapii zajęciowej , nie ma żadnych wycieczek , żadnych atrakcji .Ciągle słyszymy , że musimy oszczędzać .W niuanse budżetu wtajemniczony jest tylko kierownik i księgowa . Podobno to wszystko przez remont dachu /około 5 tyś. i ciężką zimę /. Ciekawe , jak jest w innych domach , jak sobie radzicie ?
Płace - o tak, na pewno... Po drugie media, ale i ogrom nakładu finansowego idzie, jak u Joli na trening kulinarny. U nas ponadto wysokość miesięcznej transzy zależy od frekwencji Uczestników - zatem jeżeli ktoś nie ma odpowiedniej liczby dni w Placówce - nie ma za tą osobę dotacji
wydatki na utrzymanie placówki - woda, prąd, ogrzewanie
pensje pracowników
jeden ciepły posiłek dziennie- wielu rodziców utożsamiany z dwudaniowym obiadem, u nas są to najczęściej zupy a i tak jest drogo i nieźle trzeba się nakombinować aby było i tanio i smacznie.
artykuły chemiczne, biurowe: naprawa sprzętu - drukarka, kosiarka i inne jest kosztowne, wymiana psującego się sprzętu i zakup nowego, inne środki: papier toaletowy, mydło idzie jak woda - często niestety podkradane przez uczestników.
Głównym wydatkiem są wynagrodzenia i pochodne, kolejne to media (woda, ścieki, śmieci, prąd, centralne ogrzewanie), środki czystości (papier, mydłow itp., niezbędne art. biurowe czasem wpadnie jakaś niespodziewana awaria i też trzeba na to zabezpieczyć jakieś fundusze, ogólnie nie jest łatwo. Na terapię przeznacza się minimalne kwoty. Jeśli chodzi o wycieczki czy imprezy to sponsorzy (coraz ich mniej) oraz raz w roku zwiększona dotacja (zgodnie z art.51c ust. 4 ustawy o pomocy społecznej) - jeżeli województwo ma to daje.
Ostatni byłem na spotkaniu z kierownikami SDS i jak słyszałem to biadolenie jak to jest ciężko to nic tylko ręce załamać... Czułem się jakbym był z innej bajki. Ale jak zacząłem wypytywać o szczegóły to niestety jednego z drugim trzeba by było w ... kopnąć za marnowanie pieniędzy i złe zarządzanie. Jak ktoś cały budżet pakuje w wynagrodzenie i to potem brakuje na resztę.
Nas rujnują media i paliwo. Bus robi dziennie około 350 km, płace sa na śmiesznym poziomie ale to i tak prawie 80% dotacji, terning kulinarny, ubezpieczenia no i przeglądy: kominiarskie, elekryka, strażaka. alarmów. O środkach czystości i pozostałych materiałach do terapii nie wspomnę. Przyznam się, że czasami nie wystarcza, zwłaszcza zimą. Rejon jest o tak dużym bezrobociu, że o sponsorach nie ma co marzyć, jezeli uda nam sie pozyskać darmowe wejścia np do muzeum to idziemy. O wycieczkach nie mamy nawet co myśleć. Nie ma kosztów ukrytych- w sprawozdanich kwartalnych wszystko jest czarno na białym, poza tym kontrole rachunków. Mam na tyle fajną kadrę, że zbieramy sie i omawiamy razem co jest komu naprawdę konieczne do pracy, a na czym możemy zaoszczędzić. W zamian, jeżeli uda nam sie zaoszczedzić mamy wszyscy jednakowe nagrody:) Więc każdy z nas stara sie jednakowo,począwszy od kierownika,skończywszy na Pani sprzątającej!