Facet wyszedł w styczniu z więzienia (zakończył wyrok za znęcanie się nad żoną, drugi z resztą). Ma nową NK, bo jakimś cudem (facet wyszedł do samochodu) jego żonie udało się podczas ich wspólnej wizyty w ops opowiedzieć socjalnemu co się dzieje. Nie stawia się ZI i dalej bije żonę. Dziś przyszła ich córka i błagała o pomoc. Zabrał je telefon, jest przy każdej jej rozmowie z dziećmi i sąsiadami. Ogranicza wszelkie kontakty, bo w ZK się podszkolił i wie facet o co chodzi. Rodzina nie może jej przjąć, nie maja warunków (mieszkają u kogoś lub w kawalerce z dziećmi)
Zadzwoniłam do dzielnicowego, kuratorki, do 2 ośrodków dla ofiar przemocy i nawet do ośrodka dla bezdomnych żeby chociaż na chwilę gdzieś umieścić kobietę ale wszyscy WSZYSCY mnie odsyłają do kogoś innego. Co byście zrobili? zaraz dzwonię do UW aby mi mądre głowy od kontroli powiedziały jak pięknie teoria ma się do praktyki...
dzwoniłam, nie jest już jego kuratorką, mówi że facet odsiedział cały wyrok i jest czysty w świetle prawa, trzeba zbierać na nowo dowody...czyli czekać na nowe pobicia
życiowe a nie dziwne, dla jaj sobie nie wymyślam takich historii. Mam w ogóle dość tego całego chorego systemu, w którym wszystko pięknie działa w teorii a jak człowiek jest w potrzebie to odsyłają od jednego do drugiego.
wiesz emilka wniosek do prokuratury jak najbardziej - tylko ofiary trzeba zabezpieczyć natychmiast, a sprawy w prokuraturze utykają czasem na kilka miesięcy