Witam wszystkich,
kiedyś byliśmy szczęśliwą rodziną (to było tak dawno, że prawie już tego nie pamiętam bo jakoś na początku lat 90 tych)... wszystko było dobrze dopóki ojciec nie zaliczył skoku w bok... Sprawa ciągnęła się juz kilkanascie lat, znęcał się nad nami psychicznie, nie mogliśmy z nim wytrzymać, robił wojny z byle powodu, rozwalał drzwi, rzucał przedmiotami, nigdy za nic nie przeprosił, niczego nie żałował... Niestety mama, brat i ja nie mieliśmy miejsca by gdzieś móc uciec... Ja miałem pracę przez 3 lata (niestety umowa o dzieło) ale od listopada 2010 jestem bezrobotny (ponieważ firma mojego pracodawcy przeniosła się do Warszawy), jestem niepełnosprawny i dostaję rentę socjalną w kwocie ok 500 zł, w nowy rok ojciec wyprowadził się do swojej matki i zostawił list, w którym pisze, że mamy się z nim sądzić jak chcemy jakieś pieniądze (niby bratu ma dawać na szkołę ale wątpie)... On jest winny wyłącznego rozpadu tego małżeństwa, mama nie mogła wcześniej pracować, gdyż musiała się opiekować chorym ciężko bratem alergikiem i mną niepełnosprawnym, gdy byłem młodszy i chodziłem o kulach. Teraz wszyscy szukamy pracy, brat studiuje zaocznie od pół roku, narazie idzie to nam dosyć ciężko... Byliśmy zmuszeni się z nim męczyć, ale on teraz kłamie w rodzinie i robi z nas winnych wszystkiemu... a my po prostu mieliśmy z nim gorszy kontakt bo mamy żal o to co zrobił... rodzina, znajomi, wszyscy wiedzą jaki on jest wariat...
Co do samej renty to ze względu na moją niepełnosprawność i astme brata mama przez większość życia nie mogła podjąć pracy zarobkowej, ponieważ musiała się nami opiekować. Chciałbym zabezpieczyć mamę i brata. Wciąż intensywnie szukamy pracy a ja sam chodzę na dodatkowy kurs aktualnie.
Bardzo proszę o pomoc...
Sebastian