- 15 niemieckich redakcji odmówiło przyjęcia tekstu przedstawiającego wydarzenia w Polsce z innej perspektywy niż tej lansowanej przez „Gazetę Wyborczą” - informuje autor wywiadu Adam Sosnowski. Czego wystraszyły się niemieckie media? Rozmowy ze znanym fotografem Adamem Bujakiem, który wygłosił kilka gorzkich słów na temat Komitetu Obrony Demokracji.
Na początku marca na łamach niemieckiego dziennika „Tagesspiegel” opublikowana została rozmowa z poetą Adamem Zagajewskim. W wywiadzie pojawiają się wielokrotnie powtarzane tezy rodem z manifestacji Komitetu Obrony Demokracji. Zagajewski skarży się niemieckim czytelnikom, że „ukradziono nam kraj”, a „nowa władza chce po prostu wszystkiego”. Co więcej, poeta przekonuje nawet Niemców, że wypowiada się „w imieniu większości polskich intelektualistów” oraz że „żaden znany artysta nie wspiera PiS-u, a co dopiero większość inteligencji”.
Po przeczytaniu tego wywiadu Adam Sosnowski z wydawnictwa Biały Kruk skontaktował się z dziennikarzem Gregorem Dotzauerem, który przeprowadził rozmowę z Zagajewskim.
“ - Nie ukrywam, że bardzo się zdenerwowałem przeczytawszy tę rozmowę. Chwyciłem za słuchawkę, zadzwoniłem do redakcji „Tagesspiegel” i poprosiłem do telefonu Gregora Dotzauera, autora rozmowy. Odebrał. Pytam się go, dlaczego puszcza taką rozmowę i jak można twierdzić, że ukradziono Polakom kraj, skoro Polacy sami tak wybrali w uczciwych wyborach parlamentarnych i prezydenckich? Jak to się ma do niemieckiego zamiłowania do prawa i praworządności? Cisza. Pytam dalej, dlaczego nie reaguje na to, że Zagajewski twierdzi, że żaden artysta nie wspiera PiS-u, skoro jest ich wielu. „Też nie znam żadnych” – odpowiada mi Dotzauer. No to mu wymieniam: Rymkiewicz, nie zna, Pietrzak, nie zna, Bujak… „Bujak?” – z niedowierzaniem pyta mnie niemiecki dziennikarz. „Ten światowy fotograf?” Mówię, że owszem. „Tak, znam. To faktycznie byłaby znacząca opinia…” - relacjonuje przebieg rozmowy Sosnowski.
Niemiecki dziennikarz wyraża wstępne zainteresowanie wywiadem z Adamem Bujakiem, który mógłby na całą sprawę rzucić nowe światło. Dosyć szybko wywiad przetłumaczony na język niemiecki trafia na skrzynkę e-mailową, z informacją, że redakcja może tekst nieodpłatnie wykorzystać w gazecie, lub opublikować w internecie. Tu jednak zaczęły się schody. Redakcja wywiadu nie puściła.
“ - Niemiecki redaktor przekonywał mnie, że to „naprawdę nie dlatego, że nie chcemy pokazać innej opinii”. Ale – jak argumentował – „dziwnie odpowiedzieć wywiadem na wywiad” - relacjonuje Adam Sosnowski.
Próbę zainteresowania niemieckich mediów podjęto następnie w piętnastu innych redakcjach, dziennikach, tygodnikach oraz portalach internetowych. Żadna z redakcji nie zdecydowała się jednak na publikację rozmowy z Adamem Bujakiem, który ostro krytykuje KOD i daje mocne argumenty przeciwko lansowanym w niemieckich mediach tezom o zagrożeniu demokracji w Polsce.