Nauczyciel z Beneluxu napisał na Twitterze, że muzułmańskie dzieci w jego klasie świętowały po atakach dżihadystów w Brukseli. W ciągu kilku godzin znalazła go policja i „poradziła”, by więcej nie tweetował. Zamiast przeciwdziałać kolejnym atakom, służby zajmują się użytkownikami sieci społecznościowych. Jeśli do takiej rzeczywistości zapraszają nas euroentuzjaści, to chyba powinniśmy szczerze podziękować.
We wtorek doszło do dwóch zamachów terrorystycznych w Brukseli. Pierwszy miał miejsce na lotnisku Zaventem – doszło tam do dwóch wybuchów. Kolejny atak nastąpił w centrum miasta – na stacji metra Maelbeek.
Nauczyciel mieszkający w Bredzie w Holandii opisał zachowanie jego muzułmańskich podopiecznych po tych wydarzeniach. Dzieci w klasie miały świętować ataki terrorystów z ISIS na lotnisko i metro. Po kilku godzinach trzech policjantów znalazło pedagoga i „poradziło”, by więcej nie pisał na Twitterze. Taka sytuacja w dzisiejszej Europie…
Mają problemy ze znalezieniem osób, które wiedzą coś na temat zamachów, ale nie mają najmniejszego problemu z odnalezieniem nauczyciela za jego tweet? A wszystko po to by przypadkiem nie łączyć ataków terrorystycznych z islamistami?