ELMER i inni pomocy! Dochód z ryczałtu i 2 różne zaświadczen - Świadczenie Wychowawcze (500+)

  
Strona 17 z 19    [ Posty: 183 ]

Napisano: 30 cze 2016, 9:54

Elmer pisze:Ty wierzysz w teorię ewolucji, przodka pawiana (co widać na awatarze), w wielkie bum ewentualnie zielone ludki z czułkami i panspermią.
Kłamstwo, nigdzie tak nie napisałem.
Elmer pisze:Ja wierze w Boga, tylko nie wiem i nie rozumiem dlaczego twierdzisz, że twoja wiara jest lepsza od mojej.
Kłamstwo, nigdzie tak nie napisałem.
"Oko za oko, ząb za ząb, złotówka za złotówkę."
Kodeks Hammurabiego
ludek
Awatar użytkownika
Podinspektor
Posty: 1524
Od: 23 cze 2006, 14:51
Zajmuję się:
Lokalizacja: Dolny Śląsk, Polska


Napisano: 30 cze 2016, 9:56

to nie wierzysz w teorię ewolucji?
cuiusvis hominis est errare, nullius nisi insipientis in errore perseverare
de Charette
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 20671
Od: 07 maja 2014, 7:21
Zajmuję się:

Napisano: 30 cze 2016, 10:01

Teoria ewolucji ma sporo dziur, które budzą moje wątpliwości. Jednak inne, alternatywne teorie wygladaja przy niej blado. Tak źle a tak jeszcze gorzej.
"Oko za oko, ząb za ząb, złotówka za złotówkę."
Kodeks Hammurabiego
ludek
Awatar użytkownika
Podinspektor
Posty: 1524
Od: 23 cze 2006, 14:51
Zajmuję się:
Lokalizacja: Dolny Śląsk, Polska

Napisano: 30 cze 2016, 10:13

czyli uważasz swoją wiarę tylko za bardziej prawdopodobną?
cuiusvis hominis est errare, nullius nisi insipientis in errore perseverare
de Charette
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 20671
Od: 07 maja 2014, 7:21
Zajmuję się:

Napisano: 30 cze 2016, 10:21

Czyli nie traktuję tego w kategorii wiary.
Dla mnie to jedna z wielu teorii naukowych próbujących opisać/objasnić otaczająca nas rzeczywistośc.
Gdyby wszystko sprowadzić do kategorii wiary, nauka stanęłaby w miejscu - zaraz znalazłby sie ktoś kto dany temat uznałby za tabu i ogłosił że badanie tego tematu narusza jego uczucia religijne.
"Oko za oko, ząb za ząb, złotówka za złotówkę."
Kodeks Hammurabiego
ludek
Awatar użytkownika
Podinspektor
Posty: 1524
Od: 23 cze 2006, 14:51
Zajmuję się:
Lokalizacja: Dolny Śląsk, Polska

Napisano: 30 cze 2016, 10:48

pomału, jak coś nie jest udowodnione, a ty to przyjmujesz to jest to tylko wiara. Prawdopodobna lub nie, ale wiara. Teoria ewolucji jest tylko ideologią, quasi religią. Przyjęcie jej za prawdziwą zakłada pewien pierwiastek wiary po twojej stronie. A to, że jest to w otoczce naukowej (często jednak spekulacji) niewiele zmienia. Wiara musi być warunkiem wstępnym
cuiusvis hominis est errare, nullius nisi insipientis in errore perseverare
de Charette
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 20671
Od: 07 maja 2014, 7:21
Zajmuję się:

Napisano: 30 cze 2016, 11:00

A ten dalej swoje.

"Przyjęcie jej za prawdziwą zakłada pewien pierwiastek wiary po twojej stronie."
Dlatego uznaję ja za prawdopodobną a nie prawdziwą.
"Oko za oko, ząb za ząb, złotówka za złotówkę."
Kodeks Hammurabiego
ludek
Awatar użytkownika
Podinspektor
Posty: 1524
Od: 23 cze 2006, 14:51
Zajmuję się:
Lokalizacja: Dolny Śląsk, Polska

Napisano: 30 cze 2016, 11:17

czyli w nią wierzysz :D
cuiusvis hominis est errare, nullius nisi insipientis in errore perseverare
de Charette
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 20671
Od: 07 maja 2014, 7:21
Zajmuję się:

Napisano: 30 cze 2016, 11:30

Moze bys tak skończył mieszać wiare do nauki? Czy w Twoim przypadku to niemozliwe?
A może rachunek prawdopodobieństwa obraża Twoje uczucia religijne? :)
"Oko za oko, ząb za ząb, złotówka za złotówkę."
Kodeks Hammurabiego
ludek
Awatar użytkownika
Podinspektor
Posty: 1524
Od: 23 cze 2006, 14:51
Zajmuję się:
Lokalizacja: Dolny Śląsk, Polska

Napisano: 30 cze 2016, 11:36

ale przecież to ty mieszasz wprowadzając do nauki wiarę w teorie ewolucji?

Rachunek prawdopodobieństwa nie jest po twojej stronie:
|"Książka Freda Hoyle [10] jest o tyle przydatna do racjonalnej debaty, iż autor podaje wszystkie swoje założenia, używa wypróbowanych metod matematycznych oraz ściśle uzasadnia stosowane przybliżenia. Nikt ich, jak dotąd, nie zakwestionował. Hoyle przyjmuje do obliczeń założenia neo-darwinizmu postulujące, że zmianami budowy istot żywych kierują przypadkowe mikro-mutacje. Cecha szczególna (A) charakteryzuje się odstępstwem od średniej, czyli typowej cechy (a) różną płodnością s ( s - od survival of the fittest..) , jak (1+s):1, gdzie s wynosi ok. 0.01 (tę ważną wielkość można oczywiście w obliczeniach zmieniać). Przyjmuje się, że tempo mutacji (czyli zmian przypadkowych) lambda (λ) wynosi ok. 0.3 na pokolenie. Autor przelicza, jaką szansę mają mutacje "korzystne" w "lawinie" (jak pisze) mutacji szkodliwych. Obliczenia prowadzono przy jednej lub kilku mutacjach na gen. Czytelników chcących poznać czy sprawdzić formalizm matematyczny odsyłam do rozdz. 1 w [10]. Rozwiązanie prostych (dla jednego rodzica, czyli przy rozmnażaniu bezpłciowym) równań różniczkowych daje zaskakujący rezultat: Przy rozmnażaniu bezpłciowym możliwe jest jedynie zachowanie dotychczasowego bogactwa genów, niemożliwe jest zaś powstanie nowych bardziej złożonych planów budowy. Natomiast skąd się to bogactwo wzięło - znane modele matematyczne (nie tylko Hoyle'a) nie potrafią odpowiedzieć.

Dla rozmnażania płciowego, z powodu włączenia procesu łączenia i częściowej eliminacji genów ojca i matki (cross over), tak model, jak i niezbędny aparat matematyczny znacznie się komplikuje. Wylicza się prawdopodobieństwa wystąpienia częstości genu A po wielu pokoleniach. Hoyle stosuje znane np. z [12] metody całkowania po trajektoriach. W porównaniu z rachunkami z mechaniki kwantowej obliczenia rozkładu genów w poddanej mutacjom populacji są bardziej skomplikowane, gdyż należy uwzględnić nie tylko czynniki liniowe w s (współczynnik płodności), lecz także kwadratowe (s2). Są też inne utrudnienia (p. str. 88-89 w [10]).

Po analizie okazuje się, że mutacje pozytywne mogą "wypłynąć" ponad duszące je mutacje zwykłe, czyli negatywne, jedynie, gdy niedaleko odbiegają od planu podstawowego istoty żywej (wiele małych kroków). Większe zmiany, t.j. dwie, trzy mutacje pozytywne, giną zupełnie po paru pokoleniach. Pozatem, gdyby nawet takie większe zmiany "przebiły się" przez właściwe dla nich nieprawdopodobieństwa, to zginą, ponieważ zmutowane osobniki są bezpłodne: nie mogą się rozmnażać z niezmutowanymi, a szansa znalezienia tak samo zmutowanego partnera jest policzalna, ale niezwykle mała (iloczyn paru bardzo małych a niezależnych prawdopodobieństw). Rachunki potwierdzają więc zdrowo-rozsądkowe obserwacje o niemożności rozwoju gatunków metodą "obiecujących potworów", zaproponowaną np. w hipotezie R. Goldschmidta. Odpowiednie dane doświadczalne przedyskutowane są u Phillipa Johnsona [6] w rozdziale 3: "Mutacje wielkie i małe".

....
cuiusvis hominis est errare, nullius nisi insipientis in errore perseverare
de Charette
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 20671
Od: 07 maja 2014, 7:21
Zajmuję się:



  
Strona 17 z 19    [ Posty: 183 ]
NIE PRZEGAP WAŻNYCH INFORMACJI! POLUB NASZ PROFIL NA FACEBOOKU
[ ZAMKNIJ ]
Usuń ciasteczka witryny
 
x

 

x