Mamusia tępota i drętwota to i córuś nie lepsza. Pewnie gdyby mamusia nie była ministrem zdrowia to i egzamin zdałaby na jeszcze dalszym miejscu:
"Katarzyna Kopacz rozpoczęła specjalizację lekarską w trybie rezydentury, mimo że zdała egzamin z 11. wynikiem. Wszystko dzięki temu, że napisała odwołanie do Ministerstwa Zdrowia, którym kierowała wtedy... jej matka.
Córka Ewy Kopacz w 2010 r. rozpoczęła specjalizację z położnictwa i ginekologii w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym. Wcześniej jednak przystąpiła do egzaminu lekarskiego, od którego zależało, czy dostanie się na rezydenturę i będzie mogła robić specjalizację w położnictwie i ginekologii.
“
Tryb rezydencki jest najbardziej pożądany przez młodych lekarzy. Tylko on zapewnia zatrudnienie i pensję w wysokości ponad 3,2 tys. zł. Płaci za to budżet państwa. Poza tym szpital, który zatrudnia w ten sposób młodego lekarza, musi mu umożliwić wyjazdy na kursy zawodowe. Osoby robiące specjalizację w trybie pozarezydenckim nie mogą liczyć na takie przywileje
- wyjaśnia portal TVP.Info.
W 2009 r. dla sesji jesiennej z położnictwa i ginekologii Ministerstwo Zdrowia przyznało województwu pomorskiemu 5 miejsc rezydenckich. Do egzaminu umożliwiającego rozpoczęcie specjalizacji w tym trybie w Gdańsku przystąpiło 19 osób. Wśród nich Katarzyna Kopacz, która jednak egzamin zdała średnio. Jak ustalili dziennikarze TVP Info - córka Ewy Kopacz dostała zajęła dopiero 11. miejsce na 19 zdających. "Jednak mimo niezbyt dobrego wyniku i limitu pięciu miejsc, Katarzyna Kopacz dostała się na rezydenturę w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym w Gdańsku na specjalizacji położnictwo i ginekologia. Jakim cudem?" - pyta portal.
Otóż córka Ewy Kopacz napisała odwołanie do Ministerstwa Zdrowia, który kierowała wówczas... Ewa Kopacz. Interwencja poskutkowała, a Katarzyna Kopacz rozpoczęła specjalizację. Co ciekawe - dwie osoby, które miały na egzaminie lepszy wynik od córki byłej premier, nie złożyły odwołania. W związku z tym specjalizacji w trybie rezydentury nie rozpoczęły.
Co na to wszystko Ewa Kopacz? Udaje, że nie ma problemu. Portalowi TVP.Info następująco skomentowała początki drogi zawodowej córki:
“ Nie ona jedna się dostała z odwołania [...] Nie wiem, jaki był wynik. Nie interweniowałam w tej sprawie. Proszę mi wierzyć, że wszystko było robione z najlepszą starannością.
Przypomnijmy, że w 2015 r. Katarzyna Kopacz wyznawała:
“ Boję się rządów PiS, Kaczyńskiego i Macierewicza. Jeśli oni wygrają, to wyjedziemy do Kanady. Gdzieś po głowie chodzi nam taki pomysł. Mamy tam rodzinę.
Ostatecznie Katarzyna Kopacz - jak wiele innych osób odgrażających się wyjazdem w razie zwycięstwa PiS - została w kraju. "