Nim 500 weszła w życie, na szkoleniach i nie tylko mówiono, że jeżeli ktoś ma rodzinne za granica, a u nas ubiega się o 500, to wysyłamy wniosek do ROPSu i tam badają, czy za granica jest świadczenie odpowiadające naszemu ŚW. I wg tego wysłałam do ROPSu dwa wnioski. Odpowiedzi jeszcze nie mam, ale dziś na prośbę koleżanki, która obiegać się będzie o zasiłek za granicą i nie wie, czy składać u nas na 500, zadzwoniłam dziś do ROPSu. Pani poinformowała mnie, ze jeżeli tatuś pracuje za granicą i tam ma rodzinne, a mamusia tutaj jest aktywna zawodowo, to mamusia MUSI!!!! u nas złożyć wniosek na 500 i u nas to świadczenie dostanie, a zasiłek z zagranicy zostanie pomniejszony o te 500 zł. Jeżeli tatuś ma rodzinne za granica, a mamusia w Polsce jest nieaktywna zawodowo, to 500 u nas się nie należy, a tam zasiłek pozostaje bez zmian.
No to zapytałam, jaki sens ma składanie wniosków przez aktywne w Polsce mamy, skoro nic im nie przybędzie, bo przecież pomniejsza o te kwotę zasiłek za granica. A pani na to, że mamusia tutaj musi złożyć, bo za granica mogą z automatu pomniejszyć im rodzinne o 500 zł. A co w sytuacji, gdy tam rodzinne jest 1500 zł, u nas dwójka dzieci, dochód na pierwsze przekracza, nalewy się tylko 500, to ile tam odciągną? 500 czy 1000?
Jak postępujecie w takich sytuacjach???