Witam, mam klienta w wieku ok 70 lat, zamieszkał nielegalnie w dawnej leśniczówce. Budynek oznakowany tablicami - do likwidacji, wstęp na teren grozi śmiercią (właściwie to nie powinienem tam wchodzić nawet na wywiad). Klient nie otrzymał tez innego lokalu od gminy.
Za każdym razem oświadcza na piśmie, że nie chce iść do schroniska.
Czy to jedna z patowych sytuacji czy Waszym zdaniem można coś jeszcze wskórać?