Witam, mam dość nietypowe pytanie. Wysyłam listy do mamy, która jest w DPS. Jest osobą w podeszłym wieku stąd też nie ma możliwości komunikacji poprzez email czy telefon. Zawsze listy docierały do mamy i odpisywała mi, jednak ostatnio znajoma mamy poinformowała mnie, że mama nie otrzymuje ode mnie listów. Są one dostarczane do rąk kierownika DPS i on je czyta po czym nie przekazuje do mamy, tylko mówi jej, że tak list przyszedł, ale nie może jej przekazać. Czy istnieje przepis, który pozwala kierownikowi DPS na takie zachowanie? Mama nie zastrzegła by nie przekazywać jej listów, stąd też informacja od jej znajomej. Listy były zwykłą rozmową z mamą o tym i opowiadaniem, jak płynie życie. Nie zawierały nic obraźliwego. W najbliższym czasie wybieram się do kierownika, jednak zastanawia mnie jak ja mogę mu wytłumaczyć, że nie ma prawa otwierać korespondencji mojej mamy.
nie ma prawa otwierać listów i dlaczego korespondencja trafia w jego ręce? Pracuję w dps i u nas listonosz osobiście dostarcza listy do mieszkańców. Zdarza się, że jeśli kogoś nie ma na terenie dps to korespondencję pozostawia osobom do tego upoważnionym ale niezwłocznie po powrocie mieszkanca listy w stanie nienaruszonym trafiają do właścicieli.
nikt nie ma prawa czytać prywatnej korespondencji.listy mogą jedynie być odczytane przez personel i to na prośbę adresata jeżeli sam nie jest w stanie to zrobić .pozdrawiam
Po prostu wyjaśnij sprawę z kierownikiem, jeżeli tak jest jak przedstawiesz, nikt mu nie dał prawa wglądu w prywatną korespondencję, powinien ponieść konsekwencje takich praktyk, pewnie Twoja mama nie jest jedyną osoba, którą tak traktuje.