Jak lewactwo chroni terrorystów:
"... Okazuje się, że tuż po identyfikacji wizerunku zamachowca niemiecki polityk Till Steffen o 12 godzin opóźnił jego publikację. Uniemożliwił policji publiczne udostępnienie zdjęć.
Steffen bardziej był zaniepokojony komentarzami na Facebooku, niż złapaniem terrorysty.
Niemieckie media twierdzą, że polityk zapobiegł działaniom stróżów prawa w Hamburgu, którzy mieli opublikować zdjęcia Tunezyjczyka – najbardziej poszukiwanego człowieka po tym zamachu terrorystycznym w Berlinie.
Till Steffen stoi na czele władzy sądowniczej w Hamburgu. Media piszą, że zapobiegł publikacji zdjęć, ponieważ obawiał się że pokazanie wizerunku zamachowca islamisty podsycą nienawiść rasową.
„Bild” poinformował, że policja była w stanie podać opis zabójcy, lecz nie zrobiła tego z obawy o prywatność.
Serwis shz.de podał, że policja obawiała się, że agresywne komentarze mogą być publikowane na Facebooku, a te nie mogą być wyłączone.
Anis Amri rzekomo zamordował dwanaście osób, ale zamiast używać wszelkich środków, aby go szukać, „zielony” prawodawca z Hamburga jest bardziej zaniepokojony komentarzami na Facebooku
– powiedział Richard Seelmaecker polityk CDU."