Witam, rodzina mieszka w lokalu "podnajętym" - bez umowy najmu i bez umowy użyczenia. Prośby o zalegalizowanie sytuacji nic nie dają.
Moje pytanie dotyczy jednak drugiej strony medalu - czy my w pomocy społecznej możemy akceptować w naszych dokumentach taką sytuację? Czy ktoś może nam zarzucić, że przymykamy oko na coś, co jest w sumie wykroczeniem lub przestępstwem skarbowym? Oczywiście popełnianym przez wynajmującego, nie rodzinę.