MOW
Re: MOW
Igo skoro my możemy krytykować innych za ich pracę (Mowy Mosy), to dlaczego odbierasz innym prawo do krytyki nas. O złej pracy w domach dziecka napisano wiele i nie ma sensu pisać więcej. To co Ela napisała również się zdarza i możemy się wypierać, że nie macie racji lub tłumaczyć, że nie jestem cudotwórcą. Ja sam czasem w pracy \"odbębniam dyżur\", czasem układam sobie w szafce, czasem piję kawę, wypełniam papiery, robię milion innych rzeczy niż pomoc wychowankowi. Nie zawsze dla wszystkich mam czas. No ale ja jestem omnipotentnym Bogiem-Supermenem i cudotwórcą więc nic dziwnego, że przy okazji wyrabiam się z wychowaniem

Re: MOW
Piotr może nie do końca dobrze się wyraziłem. To co napisałeś oczywiście jest ok. Poisząc o tym, że nie kończe o 15 lub 22 miałem na myśli tylko to, że jak potrzeba jestem zawsze gotowy pomagać. Tak się składa, że moja żona jest wychowawcą w innej placówce i dlatego też niestety czasami nasze życie domowe jest zdominowane przez pracę. Życie to praca dla mnie znaczy jedno - praca jest największą wartością zaraz po życiu. Nie wyobrażam sobie życia bez pracy i pfofesjonalnego wykonywania swoich obowiązków. Rodzinę, przyjaciół i hobby też posiadam. Jestem szczęsliwy i tyle. Pozdrawiam.
-
- VIP
- Posty: 1943
- Rejestracja: 18 maja 2011, 16:30
- Zajmuję się:
- Lokalizacja: C, Polska
- Kontakt:
Re: MOW
Leon, moi wychowawcy w moim odczuciu zrobili wszytko co w ich mocy- doprowadzali chłopaka do szkoły-wychodził drugim wyjściem, czekali pod klasą jak miał lekcje, pisali z nim sprawdziany, dodatkowo uczyli się z nim, ale od września wychodził do szkoły i do niej nie trafiał, \"areszt domowy\"- zawsze znalazł sposób aby uciec. Z resztą dużym utrudnieniem jest fakt, że nasza placówka mieści się w jego rodzinnym mieście, co za tym idzie jego stare towarzystwo + dom rodzinny na wyciągnięcie ręki. Zamiast do szkoły szedł do domu i kolegów...
odmawiał uczestnictwa w życiu ośrodka, jak wychodził rano \"do szkoły\" to wracał ok. 20 i to nie zawsze...
Mama całkowicie bezradna wychowawczo zero wpływu na dziecko, przyzwalała na takie zachowanie, niejednokrotnie kryła go.
osobiście mnóstwo godzin przegadałam z dzieciakiem przed jego niby lekcjami, tłumaczyłam, prosiłam, motywowałam, nawet jako że on pisze teksty to wykorzystywałam to w socjoterapii, czytałam je, rozmawialiśmy o nich, zachęcałam do tego by nagrał swoje piosenki, znalazłam studio nagrań, szukałam inspiracji do pracy w rapie- wyszukiwałam piosenki na których pracowaliśmy-co podłapał, ale niestety żadnej zmiany nie wykazał...stała współpraca z policją, kontakt z mamą, nawet na przepustkach mi się meldował, gdy uciekał bądź nie wracał z domu \"ściągałam\" go z powrotem(o dziwo odbierał moje telefony), nie wiem co jeszcze mogłam zrobić, żeby pomóc temu dzieciakowi. nie jestem cudotwórcom, nie chce zbawiać świata, nie chce \"ratować\" wychowanków, ja daje szanse i stwarzam możliwości, bo życie jest kwestią wyboru i ponoszenia konsekwencji. Na prawdę wywoziłam go do MOWu z \"bólem serca\", absolutnie nie z poczuciem ulgi, czy pozbycia się problemu, bo to, że jest tam nie znaczy, iż przestaje być \"moim\"dzieckiem, założenie jest takie- pracujemy tzn. on tam i u nas na przepustkach nad powrotem. jednak uciekł stamtąd i to co opowiada mnie przeraża. nie chcę tu toczyć bojów z wychowawcami, na wzajem obrzucać się błotem, szukać winnych, po prostu nie wiem co mam z tym fantem zrobić...może faktycznie mogłam zrobić coś jeszcze, tylko co??
odmawiał uczestnictwa w życiu ośrodka, jak wychodził rano \"do szkoły\" to wracał ok. 20 i to nie zawsze...
Mama całkowicie bezradna wychowawczo zero wpływu na dziecko, przyzwalała na takie zachowanie, niejednokrotnie kryła go.
osobiście mnóstwo godzin przegadałam z dzieciakiem przed jego niby lekcjami, tłumaczyłam, prosiłam, motywowałam, nawet jako że on pisze teksty to wykorzystywałam to w socjoterapii, czytałam je, rozmawialiśmy o nich, zachęcałam do tego by nagrał swoje piosenki, znalazłam studio nagrań, szukałam inspiracji do pracy w rapie- wyszukiwałam piosenki na których pracowaliśmy-co podłapał, ale niestety żadnej zmiany nie wykazał...stała współpraca z policją, kontakt z mamą, nawet na przepustkach mi się meldował, gdy uciekał bądź nie wracał z domu \"ściągałam\" go z powrotem(o dziwo odbierał moje telefony), nie wiem co jeszcze mogłam zrobić, żeby pomóc temu dzieciakowi. nie jestem cudotwórcom, nie chce zbawiać świata, nie chce \"ratować\" wychowanków, ja daje szanse i stwarzam możliwości, bo życie jest kwestią wyboru i ponoszenia konsekwencji. Na prawdę wywoziłam go do MOWu z \"bólem serca\", absolutnie nie z poczuciem ulgi, czy pozbycia się problemu, bo to, że jest tam nie znaczy, iż przestaje być \"moim\"dzieckiem, założenie jest takie- pracujemy tzn. on tam i u nas na przepustkach nad powrotem. jednak uciekł stamtąd i to co opowiada mnie przeraża. nie chcę tu toczyć bojów z wychowawcami, na wzajem obrzucać się błotem, szukać winnych, po prostu nie wiem co mam z tym fantem zrobić...może faktycznie mogłam zrobić coś jeszcze, tylko co??
ania
Re: MOW
Jeżeli zrobiłaś wszystko to daj szansę specjalistom(MOW). Nie wiem jakie oni stosują metody ,może akurat chłopak trafił pechowo gdzie rządy sprawują najsilniejsi wychowankowie. Miał pecha może MOS byłby lepszy ale przynajmniej zrozumie co stracił.CIĘŻKO COŚ DORADZIĆ. Zawsze możesz odwiedzić MOW i zasygnalizować problem, delikatnie opowiedzieć o odczuciach wychowanka.
-
- VIP
- Posty: 1943
- Rejestracja: 18 maja 2011, 16:30
- Zajmuję się:
- Lokalizacja: C, Polska
- Kontakt:
Re: MOW
-Piotrze dobry pomysł wezmę go i 21 pozostałych wychowanków, a co mi tam, będę miała wielodzietną rodzinę, albo mafię i będę niczym ojciec chrzestny, a jak usłyszysz w wiadomościach, że komuś udało się zbawić świat, to na bank będę to ja
dzięki
- Leon z MOWem jestem w stałym kontakcie, wychowawcy prowadzącemu sygnalizowałam dochodzące mnie słuchy, ma sprawdzić i mnie poinformować, acz wiem, że Marcin nie będzie sypał, bo potem nie będzie miał życia, z resztą ponoć dwóch innych chłopców zostało tak pobitych, że trafili do szpitala(jeden z urazem kręgosłupa) i pani również miała zweryfikować to doniesienie, a od 2 tygodni cisza..... Pani sędzia nie zgodziła się na MOS...
poczekam na rozwój wydarzeń i chyba zacznę się modlić, bo co mi innego zostaje....

- Leon z MOWem jestem w stałym kontakcie, wychowawcy prowadzącemu sygnalizowałam dochodzące mnie słuchy, ma sprawdzić i mnie poinformować, acz wiem, że Marcin nie będzie sypał, bo potem nie będzie miał życia, z resztą ponoć dwóch innych chłopców zostało tak pobitych, że trafili do szpitala(jeden z urazem kręgosłupa) i pani również miała zweryfikować to doniesienie, a od 2 tygodni cisza..... Pani sędzia nie zgodziła się na MOS...
poczekam na rozwój wydarzeń i chyba zacznę się modlić, bo co mi innego zostaje....
ania
Oprócz MOW - Placówki Opiekuńczo-Wychowawcze, Ośrodki Adopcyjno-Opiekuńcze przeczytaj również:
Pytanie o asystenta rodzinnego
pytanie
ucieczki- działania policji
zgłaszanie do adopcji
typy placówek opiek - wych
Skreślenie wychowanka
asystent rodziny?
Rola pracownika socjalnego - usamodzielnienie
ocena sytuacji dziecka
Obowiązki pedagoga w placówce
plany pomocy dziecku od kiedy?
Agresywny wychowanek
apel; dotyczy ustawy
Jakie macie wywiady?
prawa nabyte
nadzór pedagogiczny