Fragmenty listu Prezydenta RP A. Dudy, które powinny być cytowane przez media publiczne, a które niestety nie były cytowane. Dlaczego? Dlatego, że w tych mediach pracują dzisiaj rodziny czerwonych zbrodniarzy i to oni dzisiaj decydują jeszcze jakie treści mają do nas docierać. Dlatego pozwalam sobie na przytoczenie tego co miało być przemilczane:
"Miejsce, w którym dzisiaj się państwo spotykają – powązkowska „Łączka” – to jeden z najbardziej wymownych symboli III Rzeczypospolitej. Tutaj przez blisko siedemdziesiąt lat spoczywały szczątki żołnierzy naszego ostatniego powstania: powstania antykomunistycznego. Zagłada uczestników drugiej konspiracji była fundamentem powojennej władzy. Była warunkiem koniecznym, by narzucony narodowi reżim utrzymał kontrolę nad krajem. Tę zbrodnię popełniano także w kazamatach bezpieki w Białymstoku, Rzeszowie, Gdańsku i innych miastach, gdzie jeszcze długo będziemy odnajdywać szczątki ofiar czerwonego terroru. Ale tutaj, w kwaterze „Ł”, bezimienne doły śmierci miały wymowę szczególną.
Ci, których chowamy dzisiaj z honorami państwowymi, jako bohaterów wolnej Polski, mieli być na zawsze zapomniani. Szkalowani przez propagandę, skazywani w majestacie sądowego bezprawia, mordowani strzałem w potylicę lub haniebną śmiercią złoczyńców na stryczku, grzebani pod osłoną nocy. Wyklęci, niezłomni, najlepsi synowie polskiej ziemi spoczywali anonimowo nieopodal kwater obrońców Ojczyzny z roku 1920 i 1939 oraz powstańców warszawskich. A także tuż obok swoich oprawców, którym władza urządziła Aleję Zasłużonych. Bo tutaj, na Powązkach Wojskowych, międzywojennej nekropolii narodowej, miały zostać bezpowrotnie pomieszane najważniejsze pojęcia i wartości: prawda i kłamstwo, patriotyzm i zaprzaństwo, wierność i zdrada.
Pomimo represji, szykan, zastraszania „Łączka” pozostała jednak miejscem narodowej pamięci. Bliscy przechowali wiedzę o losie swoich zamęczonych braci, mężów, ojców, przyjaciół, towarzyszy broni. Potajemnie wieszali tutaj kartki z ich nazwiskami, chociaż nikt nie miał pewności, gdzie naprawdę ich pochowano. Wieść o kwaterze „Ł” przekazywana była z ust do ust – szeptem, który z latami potężniał. Aż kiedy wreszcie upadło totalitarne imperium zła, prawda o żołnierzach powojennego podziemia zabrzmiała pełnym głosem. I dziś stanowi ona nasze wspólne dziedzictwo i wyznacznik polskiej tożsamości.
Ale „Łączka” jest – niestety – także symbolem zaniechań ostatniego 25-lecia. Zbyt długo bliscy ofiar i my wszyscy, Polacy, musieliśmy czekać na godne upamiętnianie naszych bohaterów. Zbyt długo wolna Polska zwlekała z przywróceniem wobec nich sprawiedliwości historycznej i ludzkiej. Dlatego zależało mi, by obecnej uroczystości nie odkładać, mimo że obowiązek reprezentowania naszego państwa na 70. Sesji Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych w Nowym Jorku nie pozwala mi w niej osobiście uczestniczyć. Jestem jednak dzisiaj na „Łączce” myślami i duchowo łączę się z państwem, a szczególnie z rodzinami chowanych bohaterów."