Zakuty łbie, wbij sobie do głowy, że jesteśmy organem administracji i urzędem, a nie miejscem w którym spełnia się prośby i polecenia naszych petentów. Pierwszy błąd popełnił ośrodek wymuszając na kobiecie dostarczenie zaświadczenie, drugi - kobieta, że się na to zgodziła. Autorka tematu nie chce popełnić trzeciego. Urzędnik ma działać na podstawie przepisów, a nie spełniać zachcianki ludzi, bo łatwiej, szybciej, wygodniej, czy grzeczniej. Jak się czegoś osobom odmawia, to nie dlatego, że pokazujemy wyższość/ butę/ chamstwo/ łotewa, tylko dlatego, że takie są przepisy, a nam płacą za ich wykonywanie i ślubowaliśmy ich przestrzegać. To nie jest chiński market, że frontem do klienta cokolwiek on by sobie nie zażyczył.Gość pisze:Ośrodek poprosil ta panią o doręczenie zakuty łbie a pani grzecznie przyszła do ciebie z prośbą o wydanie zaświadczenia
Srata-tata, wyświechtany slogan, który stawia z automatu wszystkich urzędników w pozycji na pieska, "bo są dla klienta". Petent ma tak samo prawa jak i obowiązki których ma przestrzegać, a jego nieznajomość przepisów nie zwalnia go z ich przestrzegania - zasady obowiązują obie strony.Dorota2 pisze:nie zapominajmy że urząd jest dla ludzi a nie ludzie dla urzędu.
To nie jest żaden obowiązek tylko głupie widzimisię organu, na które kobieta milcząco się zgodziła, ja bym jej serdecznie poradził spożytkować energię na walkę z tamtym organem, wtedy może idioci którzy wymuszają zaświadczenia czegoś się nauczą, jeśli my je bez problemów będziemy wystawiać to zawsze takie sytuacje będą się powtarzać. Telefon z pogróżkami do organu właściwego i błogosławieństwo dla pani w walce z głąbami, a nie przyklepywanie urzędniczych nonsensów, tak powinniśmy działać.Dorota2 pisze:Więc jak ma ten obowiązek nałożony przez organy zrealizować?