Napisano: 12 maja 2009, 3:07
dzisiaj nie to było wczoraj wszak już po północy kierownik wysłał mnie do psychologa w związku z przeterminowanymi wywiadami, spytał czy mam coś przeciwko rozmowie z konsultantem ds kadr spytałam czy to psycholog czy psychiatra, potwierdził, że psycholog - sama umówiłam termin.
Wiecie co nie mam nic przeciwko tej wizycie i nic mnie już w tej pracy nie zdziwi, od dwóch miesięcy jestem na nowym rejonie, mam pracować 8 godzin, pracowałam po kilkanaście i jeszcze się nie wyrobiłam, dopiero po miesiącu zmniejszono mi rejon, ale skutki ponoszę, no i oczywiście upomnienie ( wcześniej śmiałam napisać prośbę o stanowisko specjalisty i zmianę grupy) - ciekawe podejście co o tym myślicie? Nie pierwszy to raz kiedy w ciągu jednego miesiąca mam taki nawał, że nawet jeżeli pracuje po godzinach nie jestem w stanie tego przerobić zgodnie z KPA.
Tak sobie myślę,że pamiętając czasy PRL-u w ten sposób zastraszano niewygodnych lub się ich pozbywano jako chorych psychicznie, ale to może tylko skojarzenia przepracowanego pracownika socjalnego. Czuję niesmak, jest mi przykro, że jestem kilkakrotnie karana na różnych płaszczyznach za to, że się starzeję i wolniej przyswajam wiedzę. Wszak 5 lat nadrobić w dwa miesiące to rzeczywiście za długo. No i jeszcze podkreślano, że nie powinnam się czuć jak ofiara. A jak waszym zdaniem powinnam się czuć? Mój kierownik uważa, że zapis 2000/prac.soc. nie jest trafiony, a ja twierdzę, że w przypadku jeżeli jest ok 3-4000/prac. soc.( strategia wykazuje duże skupisko dysfunkcji ) to przesada to zamiast przepraszam słyszę czy mam coś przeciwko rozmowie...oczywiście, że nie mam. Dbam o swoje zdrowie psychiczne, ale niesmak pozostaje.