Pewna cizia z ops zajmująca się funduszem alimentacyjnym płaciła świadczenie z funduszu matce na dziecko, bo ojciec dziecka się ociągał. Aż nagle wystąpiła do sądu rodzinnego o alimenty na rzecz tego dziecka od babci dziecka a matki ojca dziecka. Wszystko byłoby ok, gdyby ta babcia była jakaś dziana, zdrowa, ale ta babcia ma znaczny, po udarze, nie kontaktowa z małą renciną. Sąd rodzinny zachował sie o tyle w porządku, że nie zasądził ani grosza alimentów ( umorzył czy oddalił ) Jak taka cizia może spać spokojnie, przecież to jest jakaś wiedźma a nie pracownik ops. Kuźwa, co to ma być, ale opinię o ops wyrabia na zewnątrz!!!!
znam też taką cizię, w innym sąsiednim ops, co odmówiła świadczenia pielęgnacyjnego matce na dziecko leżące pod respiratorem z zanikiem mięśni dlatego, że mają kilka hektarów ziemi, a ta matka ma jeszcze pod opieką leżącą swoją teściową, co to kuźwa się wyprawia
jak jest ładna to jej wolno.
Nie wiem dlaczego masz pretensje do osób, które stosują prawo, zamiast do tych co je stanowią. Pewnie sam pierw latałeś z plakietką PO a teraz tyłek boli.
Pomijając już to, że się powtarzasz.
pokaż zapis że ma obowiązek stosowania tego prawa wobec takiej osoby ( alimenty ) może, a nie musi, podobnie w drugim przypadku, sko już dają do ponownego
niedawno ktos tu na forum pisal,ze po kontroli zarzucono im,ze nie wystepuja o zasadzenie alimentow od dziadkow i w zaleceniach pokontrolnych nakazano im to robic...wiec moze cizia wcale nie byla z opsu;-)
Wystąpiła do sądu dbając o interesy (dobro) dziecka, chciała zagwarantować alimenty. Czyż dbanie o słabszego nie jest jedną z \"zasad człowieczeństwa\"? Podobno to nas odróżnia od zwierząt (tu zdania są podzielone).