drodzy moi...
mamy w naszym Ośrodku Panią taką, co każdy musi z nią swoje przejść... przyszła i na mnie kolej...
mianowicie: złożyła we wrześniu wniosek o z.r. Ma zasądzone alimenty na dziecko, ale Pan jej nie płaci, sprawa toczy się teraz w Niemczech (jakiegoś tam pełnomocnika z Niemiec ma, bo dłużnik tam zamieszkuje).
Wezwałam ją o dost. dok.: zaśw o bezkut. egzekucji alim. albo inf. od sądu lub właściwej instytucji o tym, że sprawa się toczy.
Dzwoniła do mnie po tym wezwaniu że w poniedziałek dostarczy.
Minęły 2 poniedziałki, nie przyszła, więc wniosek bez rozpatrzenia.
w piątek przyszła, że ona tego wezwania nie dostała (potw. odbioru podpisane przej jej faceta) i ona do mnie nie dzwoniła.
przyniosła mi tłumaczenie pisma od tego adwokata, że sprawa się toczy.
Wiadomo, że musi też nowy wniosek złożyć.
Jak myślicie, czy to wystarczy czy mam wołać o pismo z sądu? czy adwokat jest tą "właściwą instytucją"?