Jest mi przykro czytając wypowiedzi niektórych osób lub też pracowników: \"wyłudzanie na wnuczka, szukanie zastępstwa dla zasiłku dla bezrobotnych\"
Jestem wnukiem który opiekuje się swoim niepełnosprawnym dziadkiem, otrzymałem świadczenie pielęgnacyjne na czas nieokreślony (od 1 lipca zabrane, prawo do szo nie uzyskanie)
Dziadek ma stopień znaczny, ma ponad 85 lat, kombatant wojskowy, mieszkam z Nim od urodzenia to jest bardzo silna więź rodzinna, mocniejsza od więzi z moimi rodzicami więc jest to niesprawiedliwe
Rodzice dzieci to nie naciągaczy czy wyłudzacze? Pewnie, że tak ale jak ktoś ma znajomości w ośrodkach lub komisjach lekarskich to się dziecku załatwi papierek na stopień znaczny i nikt tego nie sprawdzi póki kwitek trafi do wojewódzkiej komisji ale tam też znajomości i co się okazuje? Matka się opiekuje, ojciec pracuje, dziecko jest zdrowe.
Ten chłopak pokazywany w Sejmie który nie może chodzić od urodzenia a niby jest geniuszem? To geniuszom zabrania się pracowania na wózku? Jak się ma ten dzieciak do osoby starszej który tylko się męczy 24h w łóżku zamiast umrzeć lub poprosić o eutanazję? Ja nie potrafię tego zrozumieć.
Oferują rodzicom 1000 na rękę podczas gdy ja nie mam nic i jeszcze mi wciskają zasiłek dla opiekuna gdy ja miałem (mam) prawo do świadczenia pielęgnacyjnego. Dlaczego mam się czuć gorszy?
Nie powiem, że nie mam z czego żyć bo mój jeden rodzic pracuje na rachunku. Ja z dziadkiem dochód na szo miałem obliczony na 410 zł na osobę, nie miałem rezygnacji z pracy bo nie pracowałem. Nie uważam się za naciągacza. Jak już pisałem to bardzo silna więź i nie moglem odmówić dziadkowi pomocy a teraz mam być tym gorszy? Zrezygnowałem ze studiowania, ze swojego życia osobistego, nie wyemigruje więc o co chodzi tym rodzicom?
Tam tylko są matki a gdzie ojcowie? Pracują? Jest 100 000 w Polsce samotnych matek z dziećmi niepełnosprawnymi? Ta niepełnosprawność jest naciągana i każdy o tym wie ..