Zadam wam pytanie. Jak zinterpretować taką postawę? Otóż jest pewien człowiek, który wszystkich dookoła poucza, że powinni być miłosierni i wybaczyć mordercom ich mężów, ojców, braci … . Każdego, który domaga się jednak sprawiedliwego ukarania morderców oskarża o sianie nienawiści. Jednocześnie ten sam człowiek, jeśli tylko uzna, że ktoś go obraził, np. nazwał kłamcą, natychmiast wnosi sprawę do sądu i domaga się surowych kar.