Kaziu rzucił się na ratunek Donkowi, sycząc oni też chcieli kupować mi garnitury. Oczywiście zapomniał wspomnieć, że i żonie chcieli kupować sukienki i garsonki. Oj, raczej nie zapomniał. Po prostu wie, że gdyby to powiedział, to była żona z całą pewnością zdemaskowałaby dzielnego Kazia.
Ciekawe na co Kaziu liczy, chyba nie na to samo kiedy to zgodził się zostać premierem? Jakoś wtedy Kaczyński nie był taki straszny! Pomyślał by kto, że Kaziu chodząca świętość, która brzydzi się każdą ohydą, tylko jak wytłumaczyć skok w bok Kazia? A jeśli Kaziu zrobił jeden skok w bok nie wywiązując się z przysięgi małżeńskiej, to jakie przysięgi jeszcze mogą sprawić,że Kaziu ich nie złamie?