Przyglądając się polityce historycznej prowadzonej przez bardzo nam \"przyjazne\" Niemcy należało się tego spodziewać. Tylko kwestią czasu jest, gdy Niemcy obarczą Polskę winą za II wojnę światową i przypiszą nam swoje zbrodnie:
\"22 marca 1933 r. w Dachau pod Monachium założono pierwszy niemiecki obóz koncentracyjny. Do 1945 r. przeszło przez niego 253 tys. więźniów różnej narodowości, w tym wielu Żydów i Polaków; prawie połowa z nich zginęła. Tej prawdy nie zatrze żadna kłamliwa publikacja \"Bild\", w której wybiela się Niemców, a winą za Holokaust obarcza walczących z niemieckim nazizmem Polaków.
Kilka dni temu wysokonakładowy niemiecki tabloid \"Bild\" opublikował tekst, w którym czytamy: \"Partyzanci w filmie to członkowie tak zwanej polskiej Armii Krajowej, którzy walczyli o niepodległą Polskę. Armia Krajowa, której jednostki operowały jak związki partyzanckie, składała się z polskich nacjonalistów. Antysemityzm w ich szeregach był ekstremalnie rozpowszechniony. W ogóle antysemityzm był mocno rozpowszechniony w Europie Wschodniej. co ułatwiło Nazistom wymordowanie europejskich Żydów\". Sprawę kłamliwego artykułu, godnego zamieszczenia w antologii hitlerowskiej propagandy, ujawnił portal wpolityce.pl.
Dziś, w 80. rocznicę powstania obozu w Dachau, warto przypomnieć, co robili wówczas rodacy dziennikarzy z \"Bilda\". Ten pierwszy niemiecki obóz koncentracyjny założono w oddalonym od Monachium o 15 km miasteczku Dachau już 22 marca 1933 r., niespełna dwa miesiące po przejęciu władzy w Niemczech przez Adolfa Hitlera (Hitler doszedł do władzy dzięki masowemu poparciu Niemców). Już w 1933 r. zaczęto mordować tam Żydów: śmierć ponieśli m.in. Felix Fechenbach, redaktor gazety z Detmold, znani prawnicy dr Albert Rosenfelder i dr Alfred Strauss, przedsiębiorca Karl Lehburger, prawnik Willi Aron...
Obóz w Dachau otoczony był drutami kolczastymi znajdującymi się pod wysokim napięciem. Zbliżanie się do nich na odległość mniejszą niż 8 m zwykle kończyło się śmiercią. Do więźniów strzelali wartownicy pełniący służbę na murowanych wieżach, wyposażonych w karabiny maszynowe.
Począwszy od 1939 r. do Dachau trafiały transporty z więźniami z wielu opanowanych przez III Rzeszę krajów. Stopniowo obóz stawał się miejscem kaźni polskich elit. Osadzano w nim inteligencję i księży. Łącznie w KL Dachau uwięziono 2720 duchownych, z czego aż 1780 stanowili Polacy.
Polacy byli częstymi ofiarami niemieckich eksperymentów pseudomedycznych przeprowadzanych w KL Dachau. Niemieccy lekarze zarażali zdrowych więźniów m.in. żółtaczką, malarią czy ropowicą. „Do celów lotniczych przeprowadzali badania w komorach ciśnieniowych i zamrażali więźniów. W czasie dużych mrozów na drewniane nosze kładziono nagich więźniów, po kilku jednocześnie i przywiązywano. Wynoszono ich na wiele godzin na zewnątrz” – pisze Anna Jagodzińska. („Polscy księża w KL Dachau”)
Zwłoki zmarłych z głodu i chorób lub zabitych więźniów spalano w wybudowanym w 1940 r. krematorium. Trzy lata później wzniesiono kolejne, większe krematorium, tzw. barak X. Oba znajdowały się poza ogrodzeniem obozu.
Obóz z 33 tys. więźniów (w tym 15 tys. Polaków) został wyzwolony przez Amerykanów 29 kwietnia 1945 r. Po dotarciu na miejsce, ich oczom ukazał się makabryczny widok – stosy trupów leżały przed barakami (na spalenie w krematoriach czekało ogółem 7,5 tys. ciał). Aby unaocznić skalę niemieckich zbrodni, Amerykanie pokazywali zamordowanych więźniów mieszkańcom Dachau.\"