Przeglądając orzeczenia znalazłem dotyczące sytuacji humorystycznej (chyba...): organ ustalając dochód danej osoby, uznał, że CAŁY PRZYCHÓD (nie dochód!!!) spółki cywilnej w której dana osoba ma udział 30% jest dochodem.
I wlepił opłatę typu 3500 zł miesięcznie (za ponad dwa lata, więc się ładna suma uzbierała...).
Czyli jeśli Pani Magda jest wspólnikiem w sklepie i ma tam 30% udziału, i sklep kupił towar za 90.000 zł, a sprzedał ten towar za 100.000 - to zdaniem organu Pani Magda miała DOCHÓD 100.000 zł. I stosownie do tego wyliczono opłatę.
Ja bym powiedział, że Pani Magda zarobiła 3000 (trzy tysiące - a nie sto). Ale gmina potrzebuje pieniędzy, więc czemu nie zastosować "kreatywnej księgowości"? Sprzecznej nie tylko z poczuciem przyzwoitości, ale też z prawem? A może Pani Magda się nie zdąży odwołać?
Żeby było weselej, to jest sytuacja typu "tatuś porzucił rodzinę i się nie zajmował Panią Magdą jak była mała".
II SA/Łd 115/20 - Wyrok WSA w Łodzi z dnia 28.08.2020