Nam zdarzają się też tacy przeintelektualizowani, co lepiej się znają na przepisach niż wszyscy urzędnicy i inne ministry, i każdy papier trzeba mało z gardła nie wydzierać i dobrze uargumentować.
I tak 15 min dyskusja po co nam umowa o pracę, a po co to czy tamto, a Jaśnie Pani wniosek na pierwsze dziecko składa i "nie życzę sobie żeby Państwo mieli wgląd do moich dochodów, co Was to interesuje, ja wiem że mi się należy", a wniosek jeszcze nie sprawdzony, i na koniec "nie rozumiem czemu to tyle trwa".
jeszcze jeden był taki w poprzednim okresie zas. Jaśnie Oświecony, co zapomniał wniosku złożyć na jedno z 3 dzieci, oczywiści to nasza wina...
Jego żona na to: "mąż jest osobą tak kompetentną, że nie ma możliwości aby się pomylił, z pewnością to wina urzędu"
Pan mąż: "Domniemywam, że Pani w zawoalowany sposób próbuje mi tu insynuować, że ja na to dziecko nie powinienem wnioskować. Co Wy tu knujecie? Dostrzegam jakieś ukryte intencje"
Tak przejrzał mnie chciałam zaoszczędzić dla budżetu 500 zł z jednego dziecka, coby gospodarkę uratować.... Wstyd mi....
- Od kiedy mąż pracuje w firmie xxx?
- Od dawna.
- Tzn. od którego miesiąca i roku?
- od czerwca 2017 r.
....
Tak, to przecież wieczność tak w jednej robocie spędzić 3 miechy.