
Nawet decyzja walnięta ale doręczona jest w obrocie prawnym do czasu aż się jej nie skasuje przed odpowiednim organem. Ja mam taką decyzję innego organu, gdzie uchylono gościowi świadczenie bez wszczęcia postępowania a następnie przesłano mi akta do dalszej realizacji
Też tak uważam. Po to został stworzony Kodeks postępowania administracyjnego i procedury aby z nich korzystać. Wiele razy KPA mnie uratowało. Lepiej błąd naprawić niż jakby miał mi ten trup kiedyś wypaść z szafy.Tom. pisze: ↑07 lut 2025, 13:28dlatego ja też bym to unieważnił bo nie ma co się bać unieważnienia, każdy się może rypnąć. Lepsze to niż naprawianie jednego błędu innym. A niektórzy, z tego co czytam, się boją tej procedury jakby za to łapki mieli ucinać.... Odwołań zwykłych też, często jakaś panika pobrzmiewa....
nie bierz tego do siebie, śmieje się bo u mnie ktoś kiedyś zrobił taki myk.... niestety po jakimś czasie coś tam wylazło i zamiast odkręcać jedną sprawę trzeba było odkręcać kilka~o~ pisze: ↑07 lut 2025, 15:43Wiesz TOM. trochę przykro mi się zrobiło ....
-moją podpowiedź ( zdaję sobie z tego sprawę że nie jest najwłaściwsza i zgodna z prawem )
wyśmiałeś a podpowiedź de Charette ( też na bakier z prawem ) akceptujesz ....
Nie unikam i nie boję się unieważniania decyzji czy odwołań. Od początku istnienia św. rodzinnych przerzuciłam tego ogrom w SKO ....
z tym unieważnianiem to różnie jest...Tom. pisze: ↑07 lut 2025, 13:28dlatego ja też bym to unieważnił bo nie ma co się bać unieważnienia, każdy się może rypnąć. Lepsze to niż naprawianie jednego błędu innym. A niektórzy, z tego co czytam, się boją tej procedury jakby za to łapki mieli ucinać.... Odwołań zwykłych też, często jakaś panika pobrzmiewa....