Witam. Jestem na świadczeniu pielęgnacyjnym na niepełnosprawne dziecko. Jestem też w trakcie rozwodu, od 1,5 roku nie mieszkam z mężem. Nie mam jeszcze zasądzonych alimentów, sprawy są odraczane, ostatnio nie udało się nawet zabezpieczyć alimentów na czas postępowania, mąż się miga, ukrywa, nie wiem gdzie przebywa, w polsce jako bezrobotny, a za granicą pracuje na czarno, nie wiem gdzie, na sprawy nie przychodzi. Dziś Pani w urzędzie powiedziała, że zasiłek rodzinny, nie należy mi się dopóki nie dostanę rozwodu, i że mam wpisać męża do składu członków rodziny (dla mnie to poświadczenie nieprawdy, wpisuję meża w skład rodziny, pod adresem, którego on nawet nie zna, pod którym nigdy nie był) Po czym oświadczyła, że zasiłku i tak nie dostanę.
Nie rozumiem, dlaczego karne konsekwencje ponoszę ja i dziecko, zabezpieczenie alimentów się nie powiodło, bo nie pojawił się na sprawie, zasiłek rodzinny się nie należy bo nie ma rozwodu i trzeba wykazać jego dochody oraz zmusza się do poświadczania nieprawdy, rozwód będzie trwał latami, bo osioł sobie z życia żarty robi, i trzeba rozstrzygnąć pozbawienie władzy, a na każdą jedną sprawę terminy są półroczne (duże miasto). Czy to jest wogóle możliwe, żeby konstrukcja prawna pozbawiała matek w takiej sytuacji ostatniego grosza jakim jest ten marny zasiłek rodzinny?