Kobieta pobiera świadczenie na córkę. \"Doniesiono\' mi, że w X/13 córka ta urodziła dziecko. Od IX/13 nie zamieszkuje w naszej gminie, ba, nawet w naszym województwie a matka świadczenie bierze. Zmiany nie zgłosiła. Wzywam więc mamusie. Ta oświadcza, że i owszem, \" córka urodziła dziecko i zamieszkuje razem z jego ojcem w miejscowości X ale ja (czyli matka) z nimi mieszkam bo przecież on bardziej głuchy od niej i dziecka też nie upilnuje.\"
Zdziwiłam się ,że Pani zgłosiła się na wezwanie po 2 dniach. No ale...zgłosiła się, wyjaśnienia złozyła i OK. Po 2 tyg. znów mi dniesiono, że Pani chodzi po wsi nic nie robi a kase bierze. Znów wzywam Panią oświadcza( pod odpowiedzialnością karną) że mieszka z córką a do domu akurat przyjechała. OK. Oświadczenie przyjmuje. Dziś przychodzi owa donosicielka(tak myśle, ze to ona) i skrzeczy od drzwi że ludzie widzą, do urzędu piszą a ci nic nie robią i dalej kasę naciągaczom płącą. Pytam się o co chodzi. A ta wrzeszczy, ze Pani .. cały czas spaceruje po wsi, paraduje jak kwoka i się cieszy, ze robić nie musi a gmina kase daje. Że dobrze w TVN mówią, ze OPS nic nie robią.
Wnioskuje, ze owa Pani znów była widziana w odwiedzinach. Krzykaczka jednak twierdzi, ze pół wsi może mi przywieź i wszyscy zaświadczą , że ona nigdzie nie wyjeżdza, bo do sklepu po chleb i piwo chłopu co dziennie lata.
...
Znów mam ją wzywać czy co. Czyżby złożyła nieprawdziwe oswiadczenie? No kurczę raczej trudno codziennie dojeżdżać 140 km w te i we wte.
Co za ludzie...