Kurczę, facet złożył podanie o stały. Do renty z ZUS brakuje mu 2 miesięcy pracy. Orzeczenie o niepełnosprawności ma na 3 lata, a już wie, że do końca życia będzie miał umiarkowany.Stały przysluguje mu w całości. I tak sobie pomyślałam... Czy nie lepszą pomocą dla niego by było opłacić mu te 2 Zusy niż wypłacać stały na pewno przez 3 lata, a być może do końca życia? Wiem, że teraz fantazjuję, ąle sami powiedzcie, czy nie mam racji?
Pokombinuj z zasiłkiem celowym na opłacenie składek na ubezpieczenie emerytalno rentowe:) albo kontrakt socjalny, którego założeniem będzie uzyskanie świadczeń rentowych i celowy na realizację założeń kontraktu;)
troszkę popłynąłem, bo pewnie pierwsza lepsza osoba to obali, ale jak fantazjować to fantazjować;)
Według mnie tak powinna wyglądać pomoc - brakuje na opłacenie 2 - miesięcznej składki, dzięki której klient "usamodzielni" się (wyjdzie z systemu pomocy) - opłacić składkę (lepiej niż w nieskończoność przyznawać zasiłek okresowy czy zasiłek stały), ktoś zgłasza potrzebę, że dostanie pracę, tylko musi skończyć jakiś kurs - opłacić kurs, itd. Pomoc powinna być przyznawana na konkretne potrzeby po to, aby ktoś "stanął na nogi", a nie przyznawać zasiłki przez wiele lat, z pokolenia na pokolenie, bo mu się "należy"...
Wszystko jest możliwe. Niemożliwe wymaga po prostu więcej czasu.
I dobrze mówisz! Miałam babkę, co jej do kuroniówki zabrakło 8 dni pracy! To przyszła tu i dostała na miesiąc więcej kasy niż by ośrodek kosztowało zapłacenie Zusu za te 8 dni.