Adamie - to co wypisałeś jest prawdą, ale to było zachowanie typowe dla tamtych czasów. Słaby ginął, a normą była walka i tępienie. Mierzmy czasy ich miarą. Jeszcze zwyczaje wobec kobiet 50 lat temu wydają nam się barbarzyństwem, a one były normą do całkiem niedawna.
Wiem jednak kościół nadal żeruje na państwie, tępi tych którzy myślą (i żyją) inaczej, piętnuje, wtrąca się w politykę poprzez faworyzowanie jednej tylko frakcji oraz ogranicza wolność.
Wykazuje się przy tym sporą nietolerancją i konserwatyzmem.
Zbytni liberalizm można powstrzymać tylko głębokim konserwatyzmem. Całkowite pozwolenie wszystkim na wszystko prowadzi do szybkiej degeneracji państwa. Religie pełnią swego rodzaju zawór bezpieczeństwa i ogranicznik zdroworozsądkowy. Następują ustępstwa z biegiem czasu po długich negocjacjach.
Daj dorastającej młodzieży dostęp do ziela, seksu i piwa to zaspawają i zapier..olą Ci się na śmierć w ciągu roku.
Taka jest natura społeczeństwa że potrzebne są jakieś więzy, bat nad głową. To działa w różne strony - jak za dużo dać księżom rządzić to społeczeństwo w swym buncie wyhoduje takiego Palikota. Ale w drugą stronę - zbytnie umocnienie Palikota i jego orszaku będzie prowadziło do wzmocnienia i mobilizacji w Kościele, mobilizacji wiernych i społeczeństwa, co będzie tez miało przełożenie na wynik wyborów.
Nie jest powiedziane, że zwolennicy nowego trendu Palikotowego zaakceptują go całkowicie, bo on trochę szalony jest.