Tendencja jest taka że kto się dostał do pomocy społecznej ten już w niej tkwi do śmierci. Narzeka na zarobki, niski prestiż i zajob ale nie robi NIC by coś zmienić. By znaleźć coś innego.
To lenistwo, wyuczona bezradność czy świadomość że po takich szkółkach bez znajomości i doświadczenia niczego innego już nie znajdziecie?