Napisano: 20 paź 2015, 13:05
Ja pamiętam te ataki na polityków PiS w tamtym czasie, jak wmawiano społeczeństwu, że sprzeciw wobec budowy gazociągu północnego niszczy dobre relacje polsko-rosyjskie i polsko-niemickie. A teraz Kopaczowa śmie kłamać, że PiS nie starał się przeciwdziałać jego budowie. To jest właśnie ta mityczna wiarygodność, która oparta jest od początku do końca na kłamstwie:
"W trakcie debaty z Beatą Szydło premier Ewa Kopacz stwierdziła, że rząd Prawa i Sprawiedliwości nie reagował i nie protestował w latach 2006-2007 przeciwko budowie rosyjsko-niemieckiego gazociągu Nord Stream. Okazuje się jednak, że Ewa Kopacz dość mocno minęła się z prawdą, ponieważ to właśnie rząd Prawa i Sprawiedliwości w latach 2005-2007 podjął zorganizowane i skuteczne działania w celu zablokowania realizacji budowy Nord Stream. Kulisy tych działań szczegółowo omawia Piotr Naimski, poseł PiS, były wiceminister gospodarki.
W 2006 roku z ust waszego rządu nie słyszeliśmy sprzeciwu wobec Nord Stream – twierdziła w czasie debaty Ewa Kopacz pytana przez Beatę Szydło o reakcję rządu na plan budowy drugiej linii Gazociągu Północnego.
Piotr Naimski podkreśla, że wbrew niezgodnym z prawdą zarzutom Ewy Kopacz to właśnie działania podjęte przez rząd PiS doprowadził do znacznego opóźnienia realizacji budowy gazociągu oraz zwiększenia jego kosztu poprzez dokonanie m.in. Dodatkowych analiz, dodatkowych badan środowiskowych i w konsekwencji zmusiło konsorcjum Nord Stream do zmiany trasy gazociągu. Tymczasem to właśnie rząd Donalda Tuska zarzucił działania przeciwne interesom konsorcjum Nord Stream, czego końcowym aktem było rozwiązanie 9 lipca 2010 Zespołu do Spraw Polityki Bezpieczeństwa Energetycznego. ..."