Napisano: 09 mar 2016, 16:19
Moim zdaniem nie da sie małżonków, którzy żyją razem, korzystają ze wspólnych dochodów, traktowac tak samo jak małżonków , którzy zyją oddzielnie, a ojciec tej rodziny do budżetu części jego rodziny, w tym przypadku żony i dzieci, nie wnosi swoich dochodów, tylko płaci zasądzone sądownie alimenty. Te alimenty sa rzeczywistym dochodem rodziny, a nie dochód męża.
Definicja rodzimy mówi, ze na te rodzinę składają sie odpowiednio następujacy jej członkowie: małżonkowie, rodzice dzieci... I taką definicją uderza sie w jednego ze współmałżonków, najczęściej kobietę z dziećmi, nie uwzględniając rzeczywistego ich dochodu w postaci alimentów płaconych prze ojca, które sa tylko częścią jego dochodów.
Ale tą samą definicją, która mimo wszystko mówi o rodzicach dzieci, jako rodzinie, nie tknie osoby samotnej z definicji i ona nie musi miec ani podanego ojca swojego dziecka, ani jego alimentów.
Elmer widzi w tej definicji tylko małżonków.
Ubi ius incertum, ibi ius nullum. – gdzie prawo niepewne, tam nie ma prawa