Pracuje w pomocy społecznej ponad 30 lat, ale takich frustracji wśród pracowników socjalnych nie było. Popieram protest rodziców niepełnosprawnych, nie zwracam uwagi jakimi tekstami zwracają się do Premiera, bo uważam, że Nasze instytucje państwowe przestały funkcjonować. Każdy robi co chce i jak chce, ogólna bylejakość. Mam brata niepełnosprawnego, po śmierci mamy wystąpiłam do sądu o ubezwłasnowolnienie Go i zostałam Jego prawnym opiekunem. Pracując w pomocy społecznej miałam okazję poznać instytucję DPS-ów i proszę mi wierzyć nigdy w życiu nie oddałabym swojego brata do takiej instytucji. Instytucje nie dają miłości, której niepełnosprawni tak bardzo pragną. Gdyby w każdej rodzinie wychowywała się osoba niepełnosprawna to i zrozumienie byłoby inne. Bogaci nie wiedzą co to znaczy dosyć i nigdy nie mają nadwyżki aby podzielić się z biednym i słabym. Warto zadać sobie pytanie ile jeszcze jest pracownika socjalnego w pracowniku socjalnym oraz człowieka w człowieku. Pozdrawiam i zachęcam do przebudzenia się.
O rany ale się porobiło...dyskusja pożal się...co jeden to mądrzejszy. Wysoko kształceni a poziom dyskusji sięgnął bruku. Jeżeli pracownik socjalny zastanawia się ile jest pracownika socjalnego w pracowniku socjalnym to porażka. Takie pytania to zdaje Pan Cebula czy inny dziennikarzyna. No cóż ....żenada.
To traci sens... Jest jeszcze kodeks rodzinny. Zajmowanie się własnymi ~ niepełnosprawnymi dziećmi to nie praca, ale obowiązek. Od dziecka tłukłem się po szpitalach, moja matka nie pracowała tylko zajmowała się mną i nikt grosza na to nie dawał, nawet nikomu nie przyszło do głowy aby zwrócić się o pomoc do jakiejkolwiek instytycji. Ojciec sam pracował i nie było łatwo. A teraz wymagania 1000 zł mało. Błędem było zniesienie kryterium dochodowego. teraz nie ma w tym logiki. Jedni dostaną 2 tys. a inni z równie dużymi kosztami leczenia (nawet na alergię) złamanego grosza.