A gdzie są takie rodziny i pogotowia, bo u nas wszystko zapchane??
A mamy i taką rodzinę zawodową, która ma teraz tylko dwoje dzieci i nie chce przyjąć nowych "bo zna ustawę i nie musi przyjąć"
Szukamy właśnie miejsca dla czwórki rodzeństwa (Śląsk) - rok urodzenia - 2004,2008,2012 i 2014r. Ale czy zgodzą się "wasze" PCPR-y, bo my jesteśmy bardzo chętni.
Iwa27 I tu jest pies pogrzebany - chętnie przyjęłabym rodzeństwo - mamy miejsce nie tylko fizycznie w domu ale i w sercu!!! Jesteśmy zawodową rodziną zastępczą i nigdy nie odmówiliśmy przyjęcia żadnego dziecka - ani ze względu na wiek, ani schorzenia... no a problem leży w braku zgody macierzystego PCPR-u...
Olu nie rozumiem co raczej nie - ty nie, czy PCPR nie?
Sylionie nie rozumiem dlaczego nie ma zgody z "macierzystego pcpr-u?
Czy chodzi o finanse? Przecież finanse są regulowane porozumieniem i koszty utrzymania naszego dziecka leżą po naszej stronie. My mamy dzieci w innych miastach/powiatach i mamy dzieci z innych miast/powiatów. Na współpracę z nami nikt nie narzeka. My nie dzielimy dzieci na nasze i obce. Wszystkim dzieciom jest udzielane takie samo wsparcie (bo mamy do pomocy pedagogów i psychologów). Więc nie rozumiem takiej niechęci.
Chciałabym coś jeszcze napisać, ale błagam Olu i Syljonie nie bierzcie tego do siebie.
Nie wyobrażam sobie abym umieściła gdzieś dzieci bez zgody macierzystego pcpr-u, bo to on będzie z ta rodziną i tymi dziećmi pracował. A różne są przypadki - na naszym przykładzie - musieliśmy ostatnio rozwiązać zawodową rodzinę zastępczą, bo po czasie się okazało, że delikatnie mówiąc - nienależycie sprawowali opiekę nad wychowankami. Przykład - jeden z wychowanków był wołany "scoch" - nie muszę chyba tłumaczyć dlaczego. A inną małą dziewczynkę za karę za nie posprzątanie swoich rzeczy budzono w środku nocy i kazano sprzątać. Metody wychowawcze? Najgorsze, że rodzina nie rozumiała, że robi coś niewłaściwego.
Gdyby teraz ta rodzina zechciała by być rodziną zastępczą dla dzieci z innego pcpr-u i ten umieściłby je tam bez pytania nas o zgodę, to było by to tylko z krzywdą dla dzieci, a przecież wszyscy tu chcemy tylko dobra dziecka.
Jeżeli jednak rodzina jest wspaniała, wydolna i chętna to dlaczego nie podzielić się z taka rodziną z innym miastem/powiatem, który cierpi na chroniczny brak rodzin zastępczych. Wzywam tu wszystkich zmiany tego stanu.
iwa27 napisałaś o tym jak powinno być, ale nie każdy PCPR chce po prostu. Jakby nie patrzeć "obce dzieci" a praca dodatkowa. Gdy w poszukiwaniu dziecka zadzwoniłam z pytaniem do PCPR-u w sąsiednim powiecie to usłyszałam od pani dyrektor, "a jak to sobie pani wyobraża? kto będzie jeździł 70 km na wywiady?". I co ja mogłam takiej pani odpowiedzieć, skoro ona pojęcia nie ma o porozumieniach...i po prostu nie chce takich "obcych" rodzin...
Chciałam powiedzieć-jako głos pozytywny ku pokrzepieniu - ze są powiaty które jednak godzą się na umieszczenie spoza powiatu- gdy ważniejsze jest dobro dziecka.
Miałam miejsce w pogotowiu, dzieci z naszego powiatu nie było-było natomiast zapytanie o 2 dzieci z innego powiatu i mój powiat się zgodził. Dzięki temu mogłam (bo już moja opieka dobiega końca) poznać cudowne dzieciaczki, dać im bezpieczeństwo dom i serce. A gdy były problemy -to nasz psycholog jeździł do dzieci i nie było problemu że to "nie nasze"