A mnie jako klientkę nikt nie pytał, czy wyrażam zgodę na wejście pracownika do domu na wywiad wraz z praktykantem. Było mi bardzo niezręcznie w jego towarzystwie.
Konieczność tłumaczenia od podstaw i wywlekania całych historii rodzin aby zrozumieli kontekst co stanowi stratę cennego czasu. Spowalniają przemieszczanie sie. W sprawach drażliwych np NK ich obecność utrudnia albo uniemożliwia szczera rozmowę - ofiary nie chcą wywlekania brudów \"komisyjnie\".
No i przecież zgodnie z Adama teoria spiskowa nowi pracownicy są zatrudniani przez znajomosci, nepotyzm, koneksje rodzinne wiec trudno takich nowych praktykantów traktować z szacunkiem...