Panie po 50. są fajne, dlatego.
Ada - mnie też się wydawało 100 lat temu, że 35 lat to głęboka starość. Ale granica się przesuwała, przesuwała, przesuwała...
Panie po 50 mają potencjał. Wychowały już dzieci i nie zanosi się na nowe więc nie chodzą na macierzyńskie, wychowawcze i zwolnienia. Mają doświadczenie. Są znakomitym materiałem dla pracodawców.
Panie po 50-tce mają przed sobą co najwyżej 25 lat życia:P
W tym wieku zaczynają się wszystkie, wredne choroby przewlekłe. Opada poziom wydajności i świeżości. Rewelacyjnie ma się natomiast rutyna.
Średnia wieku kobiet jest wyższa. Jak jaka jest korelacja świeżości i wydajności - nie mam pojęcia. Z własnego doświadczenia mogę napisać, że moja ewentualna wydajność bardzo się poprawiała w miarę jak się starzałam, bo z wiekiem nabywałam doświadczenia - tego życiowego ale i zawodowego. Na początku miałam może więcej gorliwości jak każdy neofita ale zielona byłam jak szczypior. Może sprawnie obliczałam wysokość okresówki ale warsztat zawodowy miałam marniutki.
Przesuwają wiek poprodukcyjny. Czas się przyzwyczajać do widoku starszych ludzi nie tylko w przychodniach lekarskich. Takie czasy.
60 lat to żadna starość.