do Edwarda!! - Uzależnienia, Bezdomność

  
Strona 1 z 3    [ Posty: 21 ]

Napisano: 09 mar 2011, 15:15

Mam takie zapytanie pokrotce czytalam twoje wypowiedzi, po prostu jak dla mnie jestes rewelacyjny, ale wracajac do mojego zapytania, mam sytuacje taka iz obecnie maz przebywa na oddziale odwykowym w gorzycach, jestesmy razem 12 lat, odkad pamietam pil, zaszywal sie i wracal do picia, ponadto w zeszlym roku poszlismy prywatnie do psychologa na terapie duzo nam pomogla ta Pani, jednakze znowu zaczal pic, nastepnie zdecydowal sie isc na taki odwyk, teraz kompletnie z dala od rodziny teskni non stop pisze by go zabrac, ale nie otym bym chciala pisac do ciebie, moje pytanie brzmi jak mam go wspierac, jak pomoc mu, naprawde przez tyle lat utrul mi tyle i dokuczyl i gdyby nie terapia dawno bysmy sie rozstali, ale jednak stwierdzam ze kocham go, ze jest cudowny jak nie pije i wtedy jestesmy bardzo szczesliwi, ale gdy go dopada jest masakra
ponawiam zapytanie jak mam mu pomoc,
~migas


Napisano: 15 mar 2011, 15:33

Witam! Sorki,że się być może trochę wcinam bo pytanie jest do Edwarda ale nie mogłam się powstrzymać by się nie wyppowiedzieć.nie zabieraj go z stamtąd,on w każdej chwili może sam opuścić terapię na własne życzenie ale szuka kogoś ,na kogo mógłby zrzucić winę.Dajesz mu pewność że go kochasz i ma poczucie ,że może tobą pomanipulować bo to twoja słabość.Możesz mu pomóc najlepiej tym że nic mu nie będziesz pomagać,musi się sam z tym zmierzyć,poznać prawdę o samym sobie.Mój też był na terapii - odwiedziłam go,pisałam,wysłuchałam a reszta zależała wyłącznie od niego czy chce wziąść się za siebie i ukończyć terapię w zgodzie ze sobą czy tylko się prześliznąć i ja zaliczyć dla świętego spokoju.Są i tacy co odbyli już kilka terapii,odwyków i dalej jest to samo bo nie podeszli do tego uczciwie.Ja swojego bardzo kochałam i kocham i dzięki temu,że oboje nad sobą pracujemy udaje nam się to przetrwać ,choć czasem jest nie do wytrzymania jak jednemu z nas puszczą nerwy a jest okropnie jak obojgu i sztuka jest w tym by po ujściu tych złych emocji móc o tym porozmawiać i dojść do kompromisu.Powinnaś dać mu do zrozumienia,że nie może być tak jak było do tej pory i że jeżeli będziecie wspólnie razem nad tym pracować to osiągniecie kompromis i zaczniecie odnosić małe sukcesy.Na pewno nie stanie się to od razu,na to potrzeba czasu i twojej stanowczości w swoich postanowieniach i działaniach.Edwardzie!myślę że zgodzisz się z moją wypowiedzią.POWODZENIA
~-Basia

Napisano: 16 mar 2011, 16:07

dzieki bardzo za odpowiedz, to co pisalas podnioslo mnie na duchu, odwiedzilam go pisze kilkanascie smsow dziennie jest telefon, aczkolwiek maz caly czas mi mowi ze to jest nie dla niego ze terapeuta mu powiedzial ze bedzie mu trudno bo nie umie mowic o wlasnych uczuciach, jednak ma nadzieje ze to co zle juz do niego nie wroci, boje sie tez tego ze odbebni, i po jakims czasie wroci znowu do nalogu, dziekuje bardzo Basiu za odpowiedz
~migas

Napisano: 17 mar 2011, 15:20

Nie ma za co - podzieliłam się tylko z tobą swoim doświadczeniem.Zgadzam się z jego terapeutą,jeśli tego nie potrafi i nie przełamie by mówić o uczuciach to albo będzie je kumulował i jechał na tzw.dupościsku do tego czasu aż wybuchnie i zapije czego by nikt nie chciał lub może drzeć sie,atakować i być agresywny chcąc tak naprawdę ukryć swoją słabośc.Mam nadzieję że do końca terapii jeszcze mu trochę czasu zostało i nastąpi w tym poprawaPOGODY DUCHA
~-Basia

Napisano: 17 mar 2011, 16:38

jest poprawa, do konca zostalo mu 4 tygodnie, i widze ze chodzi na spotkania z terapeuta i juz mi tak nie jeczy ze to glupoty, no mam nadzieje ze jakos mu to przejdzie i bedzie dobrze, czasami stwierdzam ze baby sa glupie zamiast uciekac gdzie pieprz rosnie to czekam na jego zmiane, w imie milosci, ale jak on zatruwa mnie zycie i dzieciom, ja nie mam problemu i mnie jeszcze dziwi ze jest taki moment ze alkoholik ma taka potrzebe picia,
~migas

Napisano: 17 mar 2011, 21:30

To dobrze,że już są zmiany ale się nimi nie zachwycaj,przyjmij to spokojnie,bez uniesień bo jeszcze wiele rozczarowań przed tobą.Słyszałam od wielu Al - Anonek i ja się też pod tym podpiszę że są chwile że mam tak go dosyć że już bym chyba wolała gdyby pił,bo po trzeźwemu potrafi być gorszy,bardziej wredny i hamski jak po pijanemu,ale co na to poradzić skoro nie mam na to wpływu muszę się z tym godzić ale łatwo nie jest i z trudem mi to przychodzi.Radzę Ci też byś zaczęła chodzić na spotkania grupy Al - Anon jeśli jeszcze tego nie zrobiłaś.
~-Basia

Napisano: 18 mar 2011, 10:26

na czym one polegają te spotkania
~migas

Napisano: 18 mar 2011, 11:41

oj to dużo tłumaczyć poprostu znajdź w swojej miejscowości miting al - anon i tam idz a wszystko ci powiedza wiele spraw pomogą rozwiązać a nawet podzielą sie swoim doświadczeniem byś mogła to wykorzystac w swoim związku.Jest strona internetowa al - anonu tam tez jest dyżur on - line i możesz sobie z kimś poklikać .będe chwilowo nieobecna,ale jak wróce to odpisze
~-Basia

Napisano: 18 mar 2011, 16:43

zastanawiam sie nad dda, bo moja matka tez swieta nie byla
~migas

Napisano: 21 mar 2011, 10:53

Hej!jeśli chodzi o dda/ddd to jestem w temacie i służę pomocą :)ale już bardziej na priv.
~-Basia



  
Strona 1 z 3    [ Posty: 21 ]
NIE PRZEGAP WAŻNYCH INFORMACJI! POLUB NASZ PROFIL NA FACEBOOKU
[ ZAMKNIJ ]
Usuń ciasteczka witryny
 
x

 

x