No ja się opiekuję mamą odkąd ukończyłam szkołę średnią. Młoda jestem, a olałam trochę własne życie na rzecz mamy. Jestem z nią codziennie, dzień i noc. Do tego ojciec ma SM. W domu to ja jestem głową rodziny. Wszystko robię w domu, przy mamie, dodatkowo prowadzę jej rehabilitację, robię masaże. Bardziej boli mnie to, że za całodobową opiekę nad nią dostaję tyle samo zasiłku co ktoś wpadający do podopiecznego na herbatkę w weekend. Upokarza mnie to, że niektórzy postrzegają mnie przez pryzmat tych oszustów wyłudzaczy weekendowych opiekunów. Jestem jak najbardziej za niezapowiedzianymi wizytami. Nawet co miesiąc jeśli by jakiś pracownik socjalny chciał. Nie mam nic do ukrycia. Dla mnie to nawet lepiej, więcej kontaktu z innym człowiekiem, o. Pozdrawiam.
Faktycznie nele taka dojazdowa opieka to z góry jest podejrzana, a opiekunów nie mieszkających na stałe ze swoimi podopiecznymi trzeba by wziąć pod specjalny celownik.W takich przypadkach wywiady powinny być przeprowadzane również z sąsiadami.Zresztą ustawę należy zmienić tak, że jak ktoś nie mieszka z podopiecznym to nic się nie należy.Z jakiej racji komuś płacić za odwiedziny rodzica czy babci.
Do kogo macie pretensje przecież to opiekunowie okupowali sejm i żądali wycofania projektu skali niepełnosprawności osób niepełnosprawnych. My pracownicy OPS jesteśmy świadkami jak niejednokrotnie osoba ze znacznym stopniem niepełnosprawności przyjeżdża na rowerze do OPS aby załatwić wnuczkowi specjalny zasiłek opiekuńczy. Dlatego tak jest jak wyżej opisujecie.
Gwoli scislości sejm okupowali opiekunowie dzieci, domagając sie dla siebie podwyżek. A ze nie chcieli skalowania to tylko w trosce o swoje tyłki, żeby nie wyszło na jaw, w jakim stopniu w rzeczywistosci niesamodzielne sa ich dzieci i zeby za samodzielne chodzenie dziecka do szkoły i powrót z niej brać coraz więcej. Pracownicy osrodków nie widzą tego, bo widocznie do szkoły idzie się w odwrotnym kierunku niz do ośrodka albo okna osrodka nie wychodza na ulice, do tego zza biurka trudno im to dostrzec.
Naciągnięcia są w jednej i w drugiej grupie. Takie poddanie skalowaniu w duzej mierze by je wychwyciło. To tego skalowania najbardziej nie chcieli ci, którzy mieli najwięcej do ukrycia.
W naszym Mops też jesteśmy świadomi sporych nadużyć.Ale mała mieścina,, sami znajomi i pociotki to się przymyka oko.Jednak kilka osób sprawujących opiekę nad ciężko chorymi ma uzasadnione pretensje.Dlatego dziwi mnie, dlaczego zwlekają z wprowadzeniem ustawy ze stopniami.Zakres opieki jest bardzo różny ,a pieniądze na dzień dzisiejszy takie same.To faktycznie niesprawiedliwe.
Władza nie wprowadziła stopniowania, bo to by sie wiązało z większymi wydatkami niz każdemu czy tez wybiórczo jak w przypadku szo rzucic najnizszą stawką. W dodatku liczyła, ze windując świadczenie na same dzieci zdoła sie na nich wypromowac i załapac parę dodatkowych punktów przed wyborami. Tylko sie przeliczyła.
My również niejednokrotnie jesteśmy zmuszeni do wysłuchiwania od osób którzy naprawdę sprawują opiekę nad ciężko chorym, leżącym członkiem rodziny, że X,Y biorą niesłusznie pieniądze bo ich babcia jest sprawna fizycznie i wszystko koło siebie zrobi a nawet to ona jeszcze pomaga wnuczkowi.
I w zupełności przyznajemy im rację, ale nie możemy nic zrobić !
jak czytam takie teksty to sr.. mi sie chce że taki człowiek wogle odzywa sie na taki temat bo widać że nie wie i nie zna środowiska osób starszych.To że chodzi o własnych nogach że se zrobi zupke z torebki że se zagotuje wode nie znaczy że nie potrzebuje pomocy na codzień i 24 h,bo może nastawi se wode o własnych siłach tylko zapomni zgasić gaz pod czajnikiem,chodzi tylko może chowa wszystko po kątach i mówi potem że go okradziono i trzeba przeróżne rzeczy wtedy szukac po domu,to że chodzi to jest właśnie gorsze od leżenia bo wychodzi z domu niepilnowany i robi przeróżne dziwne rzeczy w tym krzywde sobie,nie mówiąc że zdrowe nogi potrzebne są takiej starszej osobie do kopania osób która pomaga,tak więc osoba która ma zdrowe nogi jest wręcz gorsza do opieki niż osoba która leży ale osoby nieznające tematu nie zrozumieją tego nigdy.
Ale nie wiem po co Wam to licytowanie, kto ma trudniej. Są różne rodzaje niepełnosprawności innej opieki i pomocy wymaga osoba leżąca np.z niedowładami po udarze a innej wymaga osoba np. z zaburzeniami neurologicznymi, czy też psychicznymi - której nie można stracić z oczu nawet na chwilę. To już te dyskusje prowadzicie pod kątem skalowania, przecież będzie brana pod uwagę jednostka chorobowa, jej nasilenie, przebieg, to już będą oceniać specjaliści. A dobre rady, żeby kogoś przywiązać są nie na miejscu.