Komorowski pisze listy, sam do siebie:
Kancelaria Prezydenta Bronisława Komorowskiego - w odpowiedzi na pytania portalu niezalezna.pl - przyznała, że treść listu, w którym część rodzin smoleńskich domaga się postawienia pomnika upamiętniającego katastrofę, powstawał przy aktywnym udziale prezydenckiego ministra.
Dzisiaj portal wpolityce.pl napisał, że z metadanych pliku, w którym zapisany był list wynika, iż powstał on w Kancelarii Prezydenta. Zwróciliśmy się więc dzisiaj rano z pytaniami do urzędników Bronisława Komorowskiego. Odpowiedź nie pozostawia wątpliwości. W inicjatywę, którą poparł Bronisław Komorowski zaangażowany był minister Sławomir Rybicki z kancelarii... Bronisława Komorowskiego.
To kluczowy fragment odpowiedzi jaką otrzymaliśmy:
W związku z tym Ewa Komorowska, wdowa po zmarłym w katastrofie smoleńskiej wiceministrze obrony Stanisławie Komorowskim, zwróciła się z do Ministra Sławomira Rybickiego z ideą zwrócenia się do Prezydenta Bronisława Komorowskiego o wsparcie inicjatywy powstania pomnika.
Ze względu na zaangażowanie w sprawę Ministra Sławomira Rybickiego, ustalone z rodzinami zmiany w treści listu, wprowadzane były przez asystenta ministra na służbowym komputerze, stąd we właściwościach pliku pojawia się Kancelaria Prezydenta.
Telewizja Republika ujawniła nazwisko urzędnika Kancelarii Prezydenta i asystenta ministra Sławomira Rybickiego, który pracował nad listem. To Rafał Bojanowski.
Groteskowo, aby nie użyć mocniejszych słów, teraz brzmią zapewnienia Bronisława Komorowskiego i jego doradcy prof. Tomasza Nałęcza
Tomasz Nałęcz w TVP Info: Wiązanie tego listu, tych rodzin z polityką jest zupełnie bez sensu. Podejrzewać te kilkadziesiąt osób, że one zaczynają kampanię prezydencką Bronisława Komorowskiego, już nie mówię o samym Bronisławie Komorowskim, to jest naprawdę absurd.
Bronisław Komorowski w TVP Info: Pomyślałem sobie, że ten list jest znakomitą okazją, żeby próbować te podziały trochę zmniejszyć ich znaczenie, odbudować wspólnotę, także tą wspólnotę żałoby, która byłą wtedy głęboko przeżywana. Nie deklaruję, że to się da zrobić teraz szybko itd. Nie widzę żadnej możliwości i potrzeby wiązania tego z kalendarzem politycznym, będą kolejne wybory, ale spróbuję uruchomić ten proces w porozumieniu przede wszystkim z tymi rodzinami, które do mnie napisały ten list oczywiście z władzami miasta stołecznego Warszawy także, bo to jest gospodarz miejsca.