Prezydent Komorowski, posłowie i senatorowie, którzy głosowali już są przez episkopat wyklinani z kościoła i z niego wypędzani.
Czy będzie tak, że robotę stracił strażnik żyrandola, a w jego miejsce wejdzie strażnik baldachimu? PO mając przed oczami widmo klęski, zastosowało broń masowego rażenia i uderzyło w najczulszy punkt posłów prawicy podporządkowanych episkopatowi i mediom Rydzyka. Czy w imię dojścia do władzy PIS wypowie posłuszeństwo grupie ludzi, uzurpujących sobie prawo do autorytarnej władzy absolutnej nad narodem i jego władzami? Czy znów wypowiedzą się przeciwko 80% społeczeństwa gardząc nimi na polecenie "starszyzny" i spalą jedną z większych w ostatnich latach szans na jakiekolwiek zmiany?
Znowu sprawa poszła o babski tyłek. Ich własna broń ich zniszczy. Czy pójdą z duchem czasu i cywilizacji, zostawiając ludziom należne im prawa i przywileje i zdobędą władzę-stracą wtedy sojuszników - media i episkopat, ale może będą rządzić. Czy pójdą linią wytyczoną przez episkopat- nakazy i zakazy i zdobędą znowu drugie miejsce i nic się nie zmieni i ustawy o in vitro i innych które im się nie podobają nie będą w stanie ruszyć?
Jak "dobrego" można zmusić do "złego".