mój mąż pije od 3 lat i nie widzi problemu - Uzależnienia, Bezdomność

  
Strona 1 z 2    [ Posty: 15 ]

Napisano: 07 lip 2010, 22:45

moj mąz pije od 3 lat pije dzień w dzień i nie widzi problemu gdy go prosze aby poszedł do AA to śmieje sie ze mnie i mowi mi że on nie jest alkoholikiem prosiłam go też aby wszył sobie esperal to mnie wyśmial niszczy nam rodzine nie wiem co mam robic zastanawiałam sie czy nie szło by mu wszyc tego esperalu gdy bedzie pijany tylko nie wiem czy tak można moze ktoś wie czy osoba ktorej wszyje sie esperal musi byc trzeźwa podczas zabiegu czy tez nie bo juz nie wiem co mam z nim zrobic
~żona


Napisano: 07 lip 2010, 23:49

Twój mąż na pewno jest alkoholikiem i musi osiąnąć dno upodlenia, a dla każdego jest to inne dno.Nic się nie da na siłę, nawet jak będzie miał wszyty esperal to jeśli nie osiągnie dna wydłubie sobie.Posłuchaj byłej żony alkoholika - uciekaj jesli jesteś w stanie to zrobić, bo inaczej on zniszczy Ciebie. Nie chroń go, nie karm, nie kłam aby go ochronić i poczytaj na temat alkoholizmu, bo wszystko co znajdziesz na ten temat w literaturze to szczera prawda - UCIEKAJ OD NIEGO MIMO ZE JESZCZE GO KOCHASZ
~prac.socjalny

Napisano: 08 lip 2010, 9:47

to,ze piszesz o tym problemie- bardzo dużym i złożonym - to juz znaczy ,ze chcesz i mozesz coś zrobić dla siebie i swojej rodziny.na pewno lepiej by było, by ktoś pomógł Ci w kolejnych krokach- ktos niekoniecznie z kregu rodziny i znajomych-ktos niezaangazowany -pomyśl naprawdę mocno i życze Ci z całego serca powodzenia!nie wstydzmy sie tego problemu- to nie ja pije-nie ja rozkladam rodzine na łopatki- tylko on-alkoholik-wmawiający sobie ,że wcale nim nie jest (każdy alkoholik tak mówi).
~ann07

Napisano: 05 sie 2010, 17:34

pracuję z alkoholikami (bezdomnymi)... Niketórzy po 20 latach picia nie widzą problemu w związku z nim.
Esperal-antikol to tylko i wyłącznie STRASZAKI, które można spokojnie zapic - co w 99% pacjenci robią, czasem już po tygodniu a czasem po 5 latach...
Z doświadczenia wiem, że terapia - grupa AA nic nie da, jeżeli pacjent SAM tego nie będzie chciał.. bez przymusu...
Alkoholizm to podstępna choroba.
Co działało najbardziej na moich pacjentów...
- gdy żona złożyła pozew o rozwód (na jakiś czas pacjent nie pił), nie musi dojśc do rozwodu, ale postraszyc można
- zgłaszaj to policji (np mąż jest agresywny słownie-fizycznie, koniecznie to zgłaszaj...)
- idź na spotkania Al-alon... Są świetne! Tam są kobiety które mają ten sam problem i mogą Pani bardzo dużo pomóc, doradzic co robic, wesprzec itd ----->to jedno z najlepszych rozwiązań
- jeżeli mąż Panią bije, szturcha, poniża Zgłoś to policji...
(Mąż się nie zmieni-jak będzie dalej pic. Będzie gorzej i gorzej- za parę lat Panią zakatuje... a miałam wiele takich sytuacji -opowieści pacjentów)
- ODEJDZ od niego!
Każda kobieta sama da sobię radę.. nawet lepiej funkcjonują bez mężów alkoholików
~Mp

Napisano: 18 sie 2010, 23:37

uciekaj od niego, odejdź - bo w miarę upływu lat będzie tylko gorzej
~irena

Napisano: 29 sie 2010, 23:15

Uciekaj!!!!!!!!!!!!!!!!
~prac.socjalny

Napisano: 30 sie 2010, 9:25

zacznij od siebie, znajdź grupę wsparcia dla współuzależnionych, postaw mężowi ultimatum: albo alkohol, albo rodzina, bądź konsekwentna w swoich postanowieniach i deklaracjach. Jeżeli mąż nic ze sobą nie zrobi, to będzie tak, jak pisze irena - coraz gorzej. Trzymaj się.
~małgośka

Napisano: 03 wrz 2010, 13:30

Polecam grupę dla współuzależnionych, baaaaaardzo pomaga!
~B*

Napisano: 29 wrz 2010, 13:53

jeżeli nie sięgnie swego dna to przymusowe leczenie nic nie da,
musi sam zrobić pierwszy krok i przyznać się że jest alkoholikiem bez tego nic nie osiągniesz,on musi chcieć trzezwieć dla samego siebie i tylko dla siebie
~gosiaB

Napisano: 14 paź 2010, 21:43

Mój mąż nie pił 15 lat uśpił moja czujność ,zaczął od lampki szampana na sylwestra ,potem lampka wina ,latem piwko i tak coraz więcej i więcej oczywiście w różnych odstępach po 5-u latach dopadła go wódka i to był koniec. Długo na Niego czekała ,ale go dopadła .Znowu sięgnął DNA .Próbowałam go namówić na AA ale On wieży ze sam da sobie rade tak jak 20lat temu ,a ja mu wieżę i go wspieram bo wiem ,że jest dobrym człowiekiem i nie mogę go zostawić okazałoby się ,że jestem słabą kobietą :(i uciekam od problemu (życie nie jest usłane płatkami róż one tez maja kolce)
On liczy na moja pomoc,a ja wiem że on bardzo tego pragnie by być znów wolnym od alkocholu.
~A:)



  
Strona 1 z 2    [ Posty: 15 ]
NIE PRZEGAP WAŻNYCH INFORMACJI! POLUB NASZ PROFIL NA FACEBOOKU
[ ZAMKNIJ ]
Usuń ciasteczka witryny
 
x

 

x