Nie każdy klient to zarośnięty, cuchnący wódą i moczem żul bez zębów. Czasem trafi do nas prawdziwa perła. Miałem kilka takich.
A wy?
Pamiętam jak czasem moje koleżanki opowiadały o ciachach na wywiadach. Oczka im sie świeciły kiedy ktoś taki wpadał do punktu mops. A i uprzejmość uruchomić wtedy potrafiły.